Nakazy w wychowaniu są czymś nadal dość powszechnym. I trudno się dziwić, ponieważ w naszych zasobach mowy z obszaru wychowania mało jest wyrażeń czy form językowych, którymi można nakazy zastąpić. Podjęłam się znalezienia tego zamiennika dla nakazów i to takiego, który cieszyłby mnie tak, iż z radością i entuzjazmem mogłabym go wpleść w swoje relacje z dziećmi ku ich obustronnemu rozkwitowi.

 

Co zamiast nakazu, by wykonać nieprzyjemny obowiązek

Zachęcanie do wypełniania obowiązków, które już jakoś skojarzyły się nie tylko dzieciom nieprzyjemnie jako ciężkie i męczące bez użycia nakazów to nie lada wyzwanie. Zmierzyłam się z tym obecnie, a to moje początki z zamienianiem tradycyjnych zwrotów wychowawczych na te empatyczne i jakmówiciowe. Jako że zwykle milczę, jeśli nie wiem, co powiedzieć, a zwrot znany mi nie pasuje, chodziłam z tematem. Niby przypadkiem, a wiadomo, że raczej nie ma przypadków, spotkałam koleżankę, która jak ja lubi zabawy językowe. Próbowałam jej zatem opowiedzieć, że robię pewien nieprzyjemny obowiązek w inny sposób i chcę, aby ktoś robił podobnie. Nie mogłam powiedzieć, że nakażę – bo chciałam uniknąć nakazywania.

 

Zamiast porównywania

Porównywanie to zmora. Czujemy to szczególnie, kiedy sami i/albo nasza praca, wysiłek zostaną porównane z pracą kogoś innego i to na minus. Boli i rodzi się poczucie krzywdy, zniechęcenie, opór i najchętniej rzucilibyśmy wszystko w przysłowiowe diabły, niech sobie porównywacz (zamierzona forma zamiast porównujący) sam robi. Porównywanie odbiera motywację i budzi chęć zemsty. Na pewno jest mało skuteczne i robi więcej szkody niż pożytku. Co zatem zamiast porównywania i nakazu?

POKAŻ, ŻE MOŻNA INACZEJ

Koleżanka zaproponowała: „Pokaż, że można inaczej”. Od wczoraj jestem fanką tego wyrażenia. Tak pięknie i mocno wpisuje się w idee jakówić. Patrzcie, co za tym idzie: nie trzeba mówić, że ktoś coś robi gorzej, źle. Nie trzeba zaznaczać, że ja albo ktoś z otoczenia robimy coś lepiej. Brak też potrzeby, by nakazywać i narzucać. Po prostu można pokazać, że są różne sposoby zrobienia czegoś. Wszyscy mamy wyuczone, czasem nawet nieuświadomione schematy zachowań. Zdarza się, że robimy coś od lat w ten sam sposób, robimy czy też zachowujemy się i przez myśl nam nie przejdzie, że można/ da się inaczej. Fajnie, gdy ktoś nam lub my komuś pokażemy, że właśnie można, na znanej zasadzie win – win, czyli Ja wygrywam – Ty wygrywasz.

Ps. Nie tylko dziecko może inaczej. W moim e-booku znajdziesz aż 80 porad, jak rodzic może inaczej zadziałać wobec dziecka, a jego tytuł to właśnie „Rodzicu, można inaczej”.

Dodaj komentarz