Ranek powitał mnie dziś refleksją o jednym z wielu bonusów stosowania tego podejścia, które tu propaguję. Jest nim to, że uczymy w nim dzieci odnajdywania się/ radzenia sobie/ troski o siebie. Uczymy też dawania sobie wewnętrznego wsparcia niezależnie od okoliczności, jakie je spotykają.
Rozmawialiśmy ze Starszym przed jego wyjściem do szkoły o systemie edukacji. Syn niepokoił się możliwym odpytywaniem z jednego z przedmiotów. To normalka u większości szkolniaków. Wiem. Był niezadowolony, że nie jest tak przygotowany jakby chciał, bo nie miał ochoty się uczyć. Rozmowa poszła z jego inicjatywy w stronę systemu edukacji.

 

CO zAMIAST ZAKUĆ, ZDAĆ, ZAPOMNIEĆ?

W tym całym jego narzekaniu na brak motywacji do nauki spowodowany praktykowanym od dziesięcioleci modelem Trzech Z, czyli Zakuć, Zdać, Zapomnieć naszła mnie świadomość, że tak było za moich czasów szkolnych i jest niestety. Można na to narzekać, walczyć z tym, albo znaleźć dla siebie najkorzystniejsze rozwiązanie na odnalezienie się w tym, co jest.
Tu oczywiście na pierwszy plan wchodzi akceptacja uczuć. Zaakceptowanie złości, znudzenia, niechęci, oporu i innych uczuć, które pojawiają się u dziecka/ nastolatka także to krok, bez którego tkwi się w miejscu i buksuje jak auto w śniegu, błocie czy piasku. Napiszę więcej. Już samo zrobienie przestrzeni na to, że dziecko może czuć to, co czuje odnośnie szkoły i nauki, to często ogromny krok, by dziecko stało się bardziej sprawcze w swoich codziennych obowiązkach i poczuło, że się tu liczy.
Dopiero po zaakceptowaniu uczuć i odczuciu swojej mocy sprawczej, dziecko może ruszyć dalej i odnaleźć drogę dla siebie w tym, co jest.
 

Od UCHRONIENIA LEPSZA NAUKA PORADZENIA SOBIE

Życzymy jako rodzice naszym dzieciom lekkiego życia. Wąż w raju jednak był i chyba każdy zdaje sobie sprawę, że życie przyniesie różne sytuacje. I oczywiście trzeba uczyć reagować. Trzeba uczyć zmieniać i wnosić wartość do świata. Te trzy ostatnie działania, czyli reagowanie, zmienianie i wartościowe działanie, są jednak możliwe tylko po zrobieniu pierwszego, a więc zaakceptowaniu tego, co się czuje w danych okolicznościach i w związku z nimi, daniu sobie wsparcia i odnalezieniu rozwiązań dla siebie najpierw.
Jak widzicie, to dbanie o siebie, to także budowanie podwalin pod dojrzewanie dziecka, jego usamodzielnianie się. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę odczuwalnie (wiedza o tym była dawno), że dojrzałość to m. in. umiejętność wychodzenia poza zależności. Ok. System edukacji czy inny jest taki, jaki jest, lecz czy Ty musisz być od niego zależny i w jaki sposób?
 

ŚWIADOMY, DOJRZAŁY CZLOWIEK AKCEPTUJE UCZUCIA

W pewnym stopniu tak, ale zdecydowanie mniej niż przeważnie mamy to wtłoczone. Ofiara jest bezradna, bezwolna i bezsilna w zastanych okolicznościach. Użala się, narzeka, przez co utyka i niewiele działa. Świadomy, dojrzały człowiek dba o siebie w tym, co mu daje świat. Jest to możliwe, bo dba o siebie emocjonalnie i stąd potrafi wziąć dla siebie najlepsze i wytycza własną drogę.
 
Hmm… patrzcie, wyszło mi tu, że świadomy, dojrzały człowiek, to ten, który potrafi zatroszczyć się o własne uczucia, zaakceptować je 🙂 I niech tak zostanie. Pozwólmy dzieciom czuć, co czują i uczmy radzenia sobie poprzez akceptację z tymi uczuciami, to konstruktywne działanie i samodzielność dziecka będzie naturalnym skutkiem.
Włącz Jak Mówić ☀🌦❄☃️🔥
Udanego Poniedziałku i tygodnia 🍀🎶💚