Upadłe przekonania

“To tylko facet!” – krzyknęła Pisarka zza mojej lewej aż podskoczyłam i mało mi łzy nie trysnęły, a gile nosem nie poszły. Nie wiem, czy z tego szoku, który spowodował jej niespodziewany krzyk czy z nagromadzenia bólu we mnie, którego nie chciałam pożegnać. Przy okazji Pisarka robiła się coraz mniej empatyczna za to bardziej bezczelna.…

Zmowa Artystek

Wpadłam do salonu jak burza. Ostatnio taka wyjątkowo ulewna i z piorunami. Życie jakby żyło sobie według swoich wytycznych, nie racząc informować mnie wcześniej, co się wydarzy i dlaczego. O tym, żeby je jakkolwiek kontrolować zupełnie nie było już mowy. Mimo iż ostatnio nawet obwiniać zaprzestałam kogokolwiek o cokolwiek, to teraz postanowiłam z premedytacją rozprawić…

Święta z Pisarką

– “Pisarko, moja kochana – zawołałam delikatnie jak tylko potrafiłam. Wyszło nawet, nawet, lecz pisarka nie zjawiła się. – “Pisarko, moja droga. Czy możesz podejść i ze mną porozmawiać?” – uprzejmość wobec pisarki, tak obca mi na co dzień, prawie obdarła mi gardło. Dziwne, że w ogóle przez nie przeszła. Ok, przyznam się, pytanie już…

Uczymy się skokowo

– “Dzień dobry bardzo!” – pisarka wpadła na środek pokoju niesiona energią niezrozumiałej dla mnie radości.– “Robisz sobie czasem przerwy od tego hurra-optymizmu?” – zapytałam zgryźliwie jak zwykle.– “To nie hurra-optymizm. Mylisz pojęcia…” – zaczęła.– “Oczywiście, że mylę pojęcia, a raczej świadomie i z premedytacją używam ich mylnie, aby zgasić twoje nieuzasadnione poczucie szczęścia.” –…

Śliwki w czekoladzie

– “Śliwki w czekoladzie popijane mlekiem?!” – pisarka wybałuszyła swoje, nigdy nie widziane przeze mnie wybałuszonymi – oczy, totalnie niewzruszonej niczym, wszystko wiedzącej miłośniczki wiedzy wszelakiej. Takiej, co gdy dzieje się coś naprawdę zaskakującego, to ta unosi brew w opanowaniu. Obeszła mnie kilka razy dookoła, dotknęła papierków po śliwkach, zaszeleściła nimi i mało brakowało, by…

Ikona seksu

– “Nie podchodzić, nie ruszać, gryzę, kopię i wierzgam” – użyłam zdania zasłyszanego dawno temu od pani kasjerki małego nieistniejącego już kina. Do pisarki. Oczywiście. Gdyż ta wyłoniła się zza prawego mojego ramienia z promiennym uśmiechem na twarzy. – “Coś taka zadowolona?! Nie ma powodów do radości!” – fuknęłam. – “Czymś się gryziesz i widzę,…

Ważne są tylko te dni…

– “Nad czym myślisz?” – usłyszałam znienacka za plecami i aż podskoczyłam. – “Spokojnie. Tylko pytam” – cicho powiedziała pisarka, wyłoniwszy się zza mojej prawej. – “Tylko pytam! Gdybyś wiedziała… To byś… To byś… Nie pytała!” – odpowiedziałam nerwowo, jeszcze zerkając na boki i trzymając się za serce. Tak, to serce. Odzyskane spod cmentarza, dziś…