Coaching czy szarlataneria

Kilka lat temu koleżanka w biurze podawała się za wielką znawczynię horrorów. Przysłuchiwałam się lekko jej wypowiedziom i siedziałam cicho, bo publiczne ogłaszanie się znawcą jakiejś dziedziny odbierało mi chęć przyznania się nawet, że jestem w temacie. Okazało się, że koleżance przysłuchiwałam się nie tylko ja. Kolega z zespołu, który znał moje zainteresowania, wypalił w…