„Rozwijanie samodzielności u dzieci to zgoda, by dziecko mogło dbać o siebie i swoje sprawy.” Postawiłam taką tezę, gdyż jestem głęboko przekonana o jej słuszności. Dbania o siebie, swoje rzeczy, swoje sprawy dzieci uczą się od najmłodszych lat – nasiąkają wzorem traktowania ich spraw przez rodziców. Jeśli od początku dziecko uczy się po swojemu, w miarę swoich możliwości dbać o swoje – dla nas rodziców małe – dla dziecka największe na jego świat sprawy – to rodzic ma pewność, że jego dziecko jako dorosły zadba samodzielnie o siebie i wszystko swoje.
Synek odebrał domofon. Dzwonił jego kolega. Synek poprosił, by kolega zadzwonił jeszcze raz, a on przed ponownym zadzwonieniem zatrzyma sobie filmik, który ogląda.
Zadbanie o swoje.
Zadbanie o siebie.
Tego trzeba się nauczyć.
Rodzic uczy tego swoje dziecko, dzieci.
Rodzic pokazuje, w jaki sposób to robić.
Poprzez komunikaty.
Poprzez zachowanie wobec dziecka.
Poprzez sposoby traktowania dziecka.
Poprzez sposoby podchodzenia do dziecka spraw.
Jeśli rodzic traktuje dziecko jako ważne,
dziecko przejmuje schemat traktowania siebie jako ważne.
Jeśli rodzic podchodzi do dziecięcych spraw z szacunkiem,
dziecko uczy się dbania o swoje sprawy, szanowania ich, uznawania ich za ważne.
POPRZEZ KOMUNIKATY
„Kiedy dokończysz zabawę, połóż zabawkę tam, gdzie uważasz, że będzie najlepiej zadbana.”
„Wybierz dla swoich rzeczy takie miejsce, że będziesz pewien, że zostaną czyste i nikt w nie nie wejdzie.”
„Poszukaj takiego miejsca na ulubioną zabawkę, które WEDŁUG CIEBIE będzie najodpowiedniejsze.”
Tutaj można tworzyć wariacje na temat. Ważne, by mówić komunikaty prawdziwe, w zgodzie ze sobą i fajnie, by z jakmowić były to różne formy zachęcania do samodzielności i współpracy. Osobiście uwielbiam dawanie wyboru, udzielanie informacji, choć zwykle dobieram mix kilku odpowiedni do sytuacji.
POPRZEZ ZACHOWANIE
Komunikaty z zachowaniem się rodzica o wobec dziecka, nie tylko w tego rodzaju, lecz w każdej sytuacji są ściśle powiązane.
Podkreślę: CZAS i PRZESTRZEŃ
Czas na działanie dziecka – zaznaczę, że zastanawianie się, myślenie, wahanie, niezdecydowanie i tym podobny POZORNY bezruch też zaliczam do działania, na które dziecko potrzebuje czasu (sic!!!). Piszę o tym, ponieważ jako rodzice zwykle stawiamy na konkretne akcje, a w wychowaniu najlepiej „pracuje” czas na czucie i myślenie dziecka i po prostu bycie z dzieckiem w danej sytuacji – towarzyszenie CZĘSTO MILCZĄCE.
Im mniej ma dziecko praktyki w podejmowaniu decyzji, tym dłuższego czasu potrzebuje na jej podjecie. Oczywiście im większa wprawa, tym szybsze działanie dziecka. Stąd szczególnie OKAŻMY SZACUNEK DLA DZIECIĘCYCH ZMAGAŃ na początku. Później to genialnie zaprocentuje.
Tutaj ważne jest, by pozwolić na CAŁKOWICIE SAMODZIELNE pozwolenie na wybranie przez dziecko miejsca. Na początku dziecko z reguły weźmie mniej kryteriów pod uwagę niż rodzic. WAŻNE jednak, aby zaakceptować wybrane przez dziecko miejsce i pozwolić, aby SAMO ZOBACZYŁO, że inne miejsce może być jeszcze lepsze.
Na przykład: Dziecko wybrało dla lalki miejsce na krześle, a za chwilę zobaczy, że na krześle potrzebuje usiąść i SAMO WYBIERZE nowe, lepsze miejsce.
Trzeba TYLKO I AŻ na to POZWOLIĆ.
Dać CZAS na ten proces wyboru, na wszystkie jego etapy: na zastanawianie się po swojemu, rozglądanie, szukanie, czasem niezdecydowanie, zmienianie miejsca kilka razy itd. itp.
Doceńmy ten PIĘKNY PROCES, to w nim rodzi się wiele ważnych dla przyszłości dziecka umiejętności, a przede wszystkim samodzielność w decydowaniu i dbaniu o siebie i swoje sprawy, do czego tak gorąco zachęcam.
Czytając ten tekścik zapewne czujecie, o co dokładnie mi chodzi. Robiąc sobie wewnętrzny ogląd, czy sam/a dajesz sobie do tego prawo, na pewno widzisz, w jaki sposób to „pracuje” w różnych sytuacjach życiowych lub przeciwnie brak tego prawa szkodzi ci. To samo będzie u dziecka, więc warto w dzieciństwie uczyć pozytywnych, sprzyjających wzorców traktowania siebie i swoich spraw. Pozwoli to uniknąć w dorosłości zmiany tych wzorców – najczęściej z psychologiem – kiedy one odczuwalnie będą utrudniać życie.