Często przysłuchuję się rozmowom moich synów. Nawet kiedy jestem bardzo zajęta, a oni rozpoczynają dłuższy dialog, zaczynam strzyc uszami w ich kierunku. Uwielbiam ich słuchać i jestem maksymalnie ciekawa ich potrzeb i stanowisk w rozmowie. Sama uczyłam ich mini negocjacji i teraz aż miło słuchać, kiedy rozmawiają – choć czasem ostro, ale rozmawiają, zamiast się bić. Tym razem odpisywałam na maile w swoim pokoju, kiedy usłyszałam następującą rozmowę moich dwóch synów.

Starszy: – Jestem od Ciebie 3 lata starszy i mogę Ci mówić, co masz robić!
Młodszy: – Nie, nie możesz, bo mama Ci zabroni.
S: – Nie zabroni
M:- A dlaczego? Bo czujesz się od niej starszy?
S: – Ja Ci po prostu przywalę
M: – Wcale nie, bo zrobię unik
S: – Nie zrobisz, bo znam uniki i tak czy siak Ci przywalę…
M: – A właśnie, że zrobię i zniszczę Ci bazę…
S:- Nie zniszczysz mi bazy, bo nie masz tarczy i jesteś na 10 levelu, a ja na setnym!
M: – Wiesz dlaczego mam tarczę, bo się nie bawię…

Po czym Starszy przyleciał do mnie podekscytowany:
S: – Mama, mam genialny pomysł. Za każde wkurzenie mnie, Te. sprząta 10 rzeczy w pokoju. I pokój będzie bardzo szybko posprzątany.
Ja, spokojnie i z sympatią:
Pe. to, że Te. Cię wkurza to Twoje. Teraz kiedy mi to mówisz też mogłabym reagować złością, ale wiem, że chcesz czuć się dorosły. Mój starszy kuzyn tak robił. Wszystkim młodszym dzieciom chciał mówić,co mają robić. To normalne w tym wieku.

Starszy pomyślał sekundę i się uśmiechnął:
– To tak jak ja. ….Już za niedługo będę dorosły
Popatrzyłam zdziwiona.
– No za jakieś 8 lat
Starszy:
– Tylko 8. To dla mnie bardzo szybko.
Ja z uśmiechem:
– Jeszcze po drodze będziesz nastolatkiem. To dopiero będzie jazda. Już się zaczynacie kłócić. A nastolatki to mają klimaty.” – ciągnęłam z wesołością. “Wszystko im się miesza. Coś się im mówi, co innego słyszą. Coś czują, ale też im się miesza. Wiem, bo sama tak miałam. Straszne to było.
Roześmiałam się, choć pamiętam, że wtedy nie było mi wesoło.

Starszy popatrzył z uśmiechem i zaczęliśmy się łaskotać.
Dołączył Młodszy:
– Mama, ja chcę z Tobą jak z Pe.
OK. Mówisz i masz.
I po łaskotanku dla każdego i kiedy wyrazili zgodę, że mogę to spisać, już łaskotali i bawili się razem.

Starszy tylko zapytał:
– Mama, a dlaczego Ty nas podsłuchujesz?
Ja: – Bo uwielbiam.Delektuje się każdą Waszą rozmową.
Starszy:
– Mama, ale pomysł ze sprzątaniem jest super, nie?” Płacisz mi 5 zł.
Ja:
– Haha, ale interesy chcesz robić. To ja Cię nauczyłam rozmawiać z bratem i negocjować, więc płacisz mi 100 zł od rozmowy. Te wszystkie fajne teksty to ode mnie masz, bo od urodzenia Ci gadałam.
Starszy:
– Mama, ale Ty mi 5.
Ja:
– Ale Ty mi 100.
Przekalkulował i poszedł bawić się z bratem.

I kiedy spisywałam tę rozmowę ze wzruszeniem, myślałam, że kiedy zaczynają się sprzeczać, to boję się chyba za każdym razem potencjalnej agresji i czy będę potrafiła ją rozładować. I uff… skupienie uwagi na każdym z osobna (przekierowanie na niego uwagi w rozmowie) i czasem obu jednocześnie – łaskotanie jedną ręką jednego, drugą drugiego wystarcza i patrzenie w oczy wystarcza – zaspokaja ich potrzebę bycia ważnym i zauważonym.

2 thoughts on “Podsłuchowywać i mini mediacje rodzicielskie”

  1. Dyskusja Pani dzieci o starszeństwie przypomniała mi pewną wesołą scenę z tramwaju.
    Wsiadł dziadek z wnuczkiem (ok 6 lat), dziadek skasował bilet dla wnuczka.
    – Dziadku, dlaczego ty nie kasujesz biletu?
    – Bo ja jadę na brodę.
    Dziadek wyjaśnił wnuczkowi, że po ukończeniu 75 lat komunikacja miejska jest za darmo.
    Wnuczek policzył coś na palcach i radośnie zawołał:
    – Oooo! To ja już za 69 lat też będę jeździł za darmo!
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz