Są sprawy, które łatwo się rozwiązują. Jedno zdanie, czasem jedno słowo i załatwione. Są też takie, które doprowadzają człowieka do zgrzytania zębami i kuszą, by użyć władzy rodzicielskiej bez ograniczeń. Uzyskanie możliwości skorzystania z komputera to moja codzienna gehenna. Mój synek odkrył już na nim filmiki o lokomotywach i gry dla dzieci. Próby przekonania go, żeby odszedł, kiedy miałam wolną chwilę, kończyły się tym, że ulegałam i korzystałam, kiedy go nie było w domu, albo spał. Dobra, ale ile można. Skoro to, co w innych sprawach skutkuje tu nie działa, wzięłam książkę do ręki. Myślę: „Musi się udać, bo inaczej nie ręczę za siebie.” Już mną trzęsło.
1. Opisz, co widzisz lub przedstaw problem: Ja: „Kiedy tylko chcę skorzystać z komputera ubiegasz mnie. Żeby móc spokojnie popracować zaczęłam wstawać wcześniej i używać komputera, kiedy śpisz.” Synek: „Ubiegłem Cię” + złośliwy uśmiech. Ja: „Tak, dziś mnie ubiegłeś i uważam, że to było złośliwe.” Synek: „Gram w ślimaka” Ja: „Tomek jeszcze śpi i teraz mam czas skorzystać”. Nic. Patrzenie w ekran.
2. Udziel informacji: Ja: „Komputer jest dla Ciebie i dla mnie. Rozumiem, że Twoje granie i oglądanie filmików jest ważne. Problem polega na tym, że jako dorosła osoba mam terminy, kiedy mogę coś zrobić. Ty możesz grać, kiedy tylko chcesz.” Synek: „Przysuń mi krzesło, bo jest za daleko”
3. Porozmawiaj o swoich uczuciach: Ja: „To, że nie mogę skorzystać z komputera, kiedy mam czas i pilną sprawę, powoduje, że jestem totalnie wściekła, mam ochotę zatrzasnąć klapę i schować komputer i wtedy nikt nie będzie korzystał” Synek: „Ty nie korzystasz dzisiaj. Jutro możesz”
4. Wybór: „Możesz wybrać, czy dajesz mi komputer, kiedy powiem: <Potrzebuję komputera teraz> czy nie korzystasz wcale.” Synek: „Ty nie korzystasz”
5. Informacja: Ja: „Dzieci w Twoim wieku nie powinny w ogóle korzystać z komputera, bo to im szkodzi” Cisza.
6. Umowa. Ja:”Umówmy się. Jak powiem: <Potrzebuję skorzystać z komputera teraz, schodzisz od razu. Jak ja nie potrzebuję, korzystasz, kiedy chcesz. Bez umowy nie korzystasz wcale.>” Synek: „Dobra. Umowa. Tylko dokończę ten filmik” (trwał akurat 15 minut, ale dałam radę) Po 15 minutach podeszłam i powiedziałam:”Filmik się skończył. Jest umowa”. Pomyślał i zszedł. Pisząc to, dwa razy powiedziałam: „Jest umowa. Skończę i Ci dam” Uff…