Syneczku,
Podążam za Twoim wzrokiem.
Łapię krótkie i długie spojrzenia.
Chcę byś w każdej dzieciństwa chwili, wiedział,
że nic mych uczuć do Ciebie nie zmienia.
Akceptuję, co czujesz i pragniesz, czego Ci właśnie do szczęścia potrzeba.
I choć nie wszystko Ci dam, czego zechcesz,
czuj, że pragnę przychylić Ci nieba.
Potrzebujesz mojego spojrzenia,
jak my wszyscy powietrza i chleba.
W każdym dniu łapiesz ich lśnienia,
by swą wartość potwierdzać, gdy trzeba.
To nie rzeczy są ważne, mój Smyku,
Ty już wiesz to bez słów i zapewnień.
Akceptacji, bliskości chcesz tylko,
by w Twym sercu paliła się czerwień.
Wiele razy odstąpisz od roszczeń,
gdy zrozumiem genezę ich szybko.
I choć smutków doświadczysz też nieraz,
dla nas ważne jest nasze tu – teraz.
Piękne ☺