Psychika dziecka jest niezwykle wrażliwa – to wie każdy, a na pewno ten, kto już jakiś czas jest rodzicem. Dla dziecka opinia otoczenia jest na początku jedynym lustrem, w którym dziecko może się przejrzeć. Prawie wszystkie opinie, które usłyszało się w dzieciństwie, na swój temat mają ogromny wpływ na to, co tak naprawdę o sobie myślimy i czy lubimy siebie czy nie. Dlatego trzeba je sobie uświadomić, przemyśleć i ustosunkować się do nich od nowa, jeśli nie chcemy, żeby „pracowały” w podświadomości na naszą niekorzyść. O co chodzi? Przykładowo, wstajesz rano i myślisz: „Straszny bałagan w domu. Muszę posprzątać. Mam na to najmniejszą ochotę. A tak naprawdę chcę tego nie widzieć i zająć się przyjemniejszą pracą/ tym, co da mi pieniądze/ spędzić ten czas z dziećmi itd. itp.” Co jest następstwem takiego myślenia? Jeśli w domu wymagano, by codziennie wszędzie był „błysk”, to następną myślą będzie, że jesteś złą osobą, bo nie zależy Ci, żeby wkoło Ciebie był porządek. Jeśli mówiono na Ciebie „bałaganiara” lub „bałaganiarz”, to wniosek wyciągasz prawie bezwiednie i dolepiasz do siebie tę łatę. Jeśli mówiono Ci, że masz kiepskie włosy, niedoskonałą figurę, że nie masz gustu i nie umiesz się ubrać, to nie zazdroszczę Ci Twojego poranka. Spotkanie z lustrem musi boleć. Domyślam się, że te krzywdzące opinie – bo trzeba nazwać rzecz po imieniu – wzbudzają w Tobie wściekłość na niewłaściwą osobę, czyli na Ciebie. Może mówiono Ci, że słaba z Ciebie gospodyni, kucharka, a przed Tobą ugotowanie obiadu dla najbliższych. Na samą myśl masz dość, wcale nie chce Ci się gotować… i jeszcze doklejasz sobie tę etykietę. Usłyszałaś/łeś dawno temu, że nie jesteś sumienna/y, a może jesteś leniwa/leniwy. Idziesz do pracy i kiedy szef/owa nie odzywa się do Ciebie, od razu podejrzewasz, że to dlatego, że zrobiłeś/łaś coś niedokładnie i … jesteś wściekła/ły na siebie. Policzmy: jeden poranek i etykiety: bałaganiarz/ra, łajza, bezguście, kiepska gospodyni, niechluj. Zrobiło się bardzo nieprzyjemnie. W dodatku nikt nie lubi osób tak określanych. Stąd Ty na pewno już nie lubisz, a może nawet nienawidzisz siebie. Ale czy jesteś pewna/y, że słusznie? Przyjrzyjmy się tym opiniom. Gdy idzie o bałagan. Każdy rodzic inny stopień rozrzucenia rzeczy po domu i inną warstwę kurzu na meblach uważa za bałagan. Co dla jednych jest już bałaganem, dla innych jeszcze jest wielkim porządkiem. I chcę tylko na tym przykładzie pokazać, że słuszność i zasadność stwierdzenia, że ktoś jest taki a nie inny, jest tak naprawdę subiektywne. Co jest jednak ważniejsze, to właśnie to, że WSZYSTKIE TE OPINIE, które usłyszeliście o sobie w dzieciństwie, SĄ TYLKO SUBIEKTYWNYMI OPINIAMI ich autorów. My możemy się z nimi zgadzać albo nie. Na pewno musimy je poddać trzeźwemu osądowi i stwierdzić, że – ciągnąc przykład bałaganu – rzeczywiście możemy częściej sięgnąć po odkurzacz, albo że świat się nie zawali, jeśli zostaniemy przy obecnych zwyczajach odnośnie sprzątania. To była przemowa do rozumu. A teraz ćwiczenie z uczuciami. Zrób takie ćwiczenie: stań przed lustrem i wyobraź sobie osoby, które nazwały Cię krzywdząco lub powiedziały o Tobie raniącą opinię. Wyobrażaj je sobie po kolei i mów do danej osoby, co jej wybaczasz, że wybaczasz jej to, że Cię zraniła takim a nie innym przezwiskiem lub opinią. Ostrzegam: odczucia mogą być na tyle silne, że się możesz wzruszyć czy nawet rozpłakać. To skutek oczyszczenia. Później poczujesz ulgę.
- Przepis na wezbranie dziecięcej frustracji
- Nudzę się na przytulanko