Zdenerwowanie, złość, wściekłość, gniew – to często niechciane przez nas uczucia. Kulturowo przypisano im złą sławę. A to przecież uczucia jak każe inne. Ani dobre, ani złe. Są i muszą być. Dlaczego więc mamy z tymi uczuciami taki problem? Jak więc sobie radzić z tymi niechcianymi uczuciami, by uniknąć skierowania ich przeciwko sobie albo innym?
Pozwól sobie poczuć
Tę irytację, tę złość, tę wściekłość, a nawet gniew. Masz prawo do WSZYSTKICH uczuć. Samo czucie nikomu nie robi krzywdy. Więcej, czucie i pobycie z uczuciami pozwala uniknąć słów, czynów, których moglibyśmy żałować. Pozwól, by uczuciami przepływały przez całe Twoje ciało. Zlokalizuj miejsce w ciele, gdzie odczuwasz te uczucia najmocniej i oddychaj do nich. Zobaczysz, jak z każdym oddechem uczucia uwalniają się. Dlaczego zalecam oddychanie? Kiedy skupiamy się na oddechu w ciele, unikamy wyparcia uczuć. Możemy je poczuć w pełni. Ustanie przyspieszonego oddechu to też sygnał, że uczucia wybrzmiały.
Zaakceptuj WSZYSTKIE uczucia
Pozwalając sobie czuć uczucia w ciele już rozpoczynamy proces ich akceptacji. Społecznie i kulturowo nauczeni jesteśmy wypierać najczęściej od razu, prawie bezwiednie uczucia, które wpojono nam uważać za niepożądane. Aby radzić sobie z uczuciami w sposób konstruktywny dla siebie i innych zaakceptuj uczucia nawet jeśli wydają mi się nie wiadomo jak brzydkie, gorszące, że aż nie Twoje. Skoro się pojawiły w reakcji na jakieś zdarzenie, na czyjeś zachowanie mają prawo być. Najlepszym doświadczeniem jest poobserwować je i to co ZA NIMI.
Powiedz OD RAZU, co czujesz
Bardzo często unikamy mówienia o tym, że coś nas zdenerwowało ze strachu, że kogoś obrazimy, wyjdziemy na czepliwych, nerwowych itd. itp. Techniki z „Jak mówić…” pomagają wyrazić to, co czujemy w sposób asertywny, czyli bez atakowania drugiej strony. Mam na myśli np. „nazwij uczucia”, „opisz, co Cię złości/ co widzisz” itd. W te techniki wpisuje się i jest chyba najskuteczniejszy tzw. komunikat “ja”, czyli „opisz, co czujesz”. Mówimy ze swojej perspektywy i tylko o swoich uczuciach. Mamy wtedy pewność, że nie obrazimy nikogo, nie wyzwiemy, nie oskarżymy, nie obwinimy. Te sposoby pozwalają też na dalszą rozmowę, otwierają do niej, zamiast – jak na przykład komunikat “ty” – zamykać.
Podsumowanie
Przedstawione powyżej wskazówki radzenia sobie z własnymi niechcianymi uczuciami są po to, by te uczucia stały się chciane, akceptowane i pożądane. Takie oswojenie ich to wstęp do podążania za tym, co te uczucia pokazują – o nas, o naszych potrzebach, granicach w relacjach. Radząc sobie w powyższy sposób z uczuciami, rodzic uczy tego samego własne dzieci. Potrafiąc to robić, rodzic daje dziecku bezwiednie przykład, by robiło tak samo. Taki sposób radzenia sobie z uczuciami chroni tak dzieci jak i dorosłych przed samoagresją (której konsekwencją może być nawet depresja) i/lub agresją do innych.