To chyba najważniejsze zdanie ze Szkoły dla Rodziców.

Nabiera głębokiego sensu, kiedy zastosujemy je w praktyce. Pooglądamy, jakie niezaspokojone potrzeby stoją za oporem, by coś zrobić dla rodzica. Zobaczymy, jakie naruszone grancie stoją za “NIE” dziecka, dla tego na czym rodzicowi zależy.

Zaspokoimy potrzeby. Kto zastosuje sam akceptację uczuć i inne zalecane komunikaty ze Szkoły, ten dopiero jest pozytywnie zaskoczony: “Jak to? To tak krótko? I tyle wystarczy? A ja tak…” Przestaniemy naruszać granice. To często takie subtelne: “dla dobra dziecka”, “by pomóc”, “by być dobrym rodzicem” itd. itp.

I te zaspokojone potrzeby i te uszanowane granice – to daje KOCHAM.

KOCHAM, które dziecko – przede wszystkim dziecko – odbiera jako RODZIC MNIE KOCHA.

I tu dopiero może wejść WYMAGAM.

I to wymagam z serca. Wymagam tego, co naprawdę ważne.

A to, czego WYMAGAM po KOCHAM, samo się na szczęście pięknie odsłania i klaruje 😃

I dzieci podążają. Podążają, bo chcą, a nie muszą.

Dodaj komentarz