Już najmłodsze dzieci doświadczają napięcia, które może wynikać z tego, co spotyka je same bezpośrednio, jak i z tego, co przeżywają przy nich ich rodzice. Formy odreagowywania tego napięcia są różne, lecz wszystkie dzieją się wtedy, kiedy są ku temu nareszcie odpowiednie dla dziecka warunki. Ważne, by mieć świadomość, że właśnie to ma miejsce i wspierać dziecko, zamiast walczyć z jego zachowaniem. O przebiegu takiej sytuacji i w jaki sposób wspierać w niej dziecko piszę poniżej.
Skąd to napięcie?
Tak jak my dorośli, dzieci nie wszędzie, nie przy wszystkich i nie we wszystkich sytuacjach czują się komfortowo i bezpiecznie. Chłoną otaczający świat jak gąbka i z pomocą uczuć. Oddziałują też na nie bodźce, które dorosły ignoruje lub odbiera jako normalne, a dla maluszka są to potężne stresory. To mogą być nieznane dźwięki, kształty, tłum ludzi albo przeciwnie poczucie opuszczenia, kiedy dziecko zostaje za długo samo itd. itp. Dzieci potrafią radzić sobie z takim napięciem na sposób bardzo podstawowy. Takie napięcie często dzielnie niosą w sobie.
Czas trwania i sposoby puszczania napięcia
I to na czym chcę dziś skupić się, to moment, w którym to napięcie puszcza. Spodziewacie się zapewne, że czas jego zejścia jest wprost proporcjonalnie silny do długości trwania i siły przeżytego przez dziecko stanu napięcia. To rozluźnienie może objawić się w zachowaniu dziecka na wiele sposobów. Może to być potrzeba odespania – zna ją doskonale każdy. Wielu z nas ma ją np. po egzaminie, ważnym wystąpieniu itp. Może to być potrzeba odreagowania w formie różnego rodzaju wyciszenia: pobycia samemu, spokojnej zabawy, poleżenia bez ruszania itd. itp. Bywa też, że formy odreagowania są gwałtowniejsze. Dziecko uwalnia złość, nagromadzoną frustrację, stres. W ruch idą piąstki, nóżki. Może też odreagowywać płaczem, szukaniem zaczepki, nie potrafić sobie znaleźć miejsca.
Napięcie schodzi, kiedy jest bezpiecznie
Ważne, by wiedzieć wówczas, że takie zachowanie dziecka to właśnie zejście napięcia, że dziecko poczuło się bezpieczne. Forma, w jakiej okażemy wsparcie w tej sytuacji jest zależna od siły odreagowywania i od tego, w jaki sposób dziecko pokazało nam wcześniej i pokazuje teraz – w tej konkretnej sytuacji – czego potrzebuje. Jeśli dziecko na przykład chce przytulenia – przytulić, ale jeśli nie chce – to wyczuć, co chce.
Wahanie jest naturalne
Przy przeżywaniu gwałtowniej uwolnienia napięcia dziecko często zmienia zdanie, waha się co do tego, czego konkretnie od rodzica potrzebuje. Z prostego powodu, dziecko tego nie kontroluje, przecież jeszcze nie potrafi. Warto to wiedzieć, dać dziecku do tego prawo, po prostu otwarcie przy dziecku być i dać tylko tyle i aż tyle, ile dziecko zechce i może wziąć w tej konkretnej chwili.
Akceptujące towarzyszenie to punkt wyjścia
Jednak często najwięcej i najlepiej, co rodzic może zrobić, to akceptująco z pełnym szacunkiem dla sposobu wyrażania przez dziecko jego uczuć – po prostu towarzyszyć. Z przekonaniem, że gdyby dziecko potrafiło inaczej wyrazić uczucia, to by wyraziło, czyli z daniem pełnego prawa, żeby wyrażało tak jak na tę chwilę najlepiej potrafi – bo to jest jego najlepiej. Oczywiście można zapytać, co dziecku pomoże. Wolno też zadeklarować, że chcemy wiedzieć, co się dzieje, bo wtedy będziemy mogli pomóc, lecz nie zawsze jest na to miejsce. Ważne by z bezwarunkową miłością być. Z tego dopiero można wyczuć, co się da zrobić dalej, by maksymalnie dziecko wesprzeć.
W wychowaniu nie chodzi o to, by uniknąć burz, lecz by dać jako rodzic i dostać jako dziecko podczas nich najlepsze wsparcie.
“A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” 🙂