etykietki10c„Nie jestem szefem, jestem Przemusiem!” „Nie jestem Kotkiem/ Misiem/ Mordką/ Papużką/…, jestem Przemusiem!” Cokolwiek byśmy wpisali w miejsce kropek, moje dziecko odpowie temu, kto go tak nazwał, że jest Przemusiem i nieważne, kto to będzie. Jak do tego doszło, że ma taką świadomość bycia tylko sobą? Już wyjaśniam. Kiedy był jeszcze niemowlakiem, i trochę później, uwielbiałam mówić do niego nazwami, które mi tylko ślina przyniosła na język. Było więc misiu, pysiu, gąsko i zdrobnienia różnych imion. To było z czułości i tylko z czułości. Czułam się jednak z tym niezręcznie i kiedy kolejny raz mi się wyrywało, przepraszałam synka, mówiąc: „Ojej, przepraszam, nie jesteś kaczuszką, jesteś Przemusiem, ale mi się pomyliło”. Mówiłam tak głośno, zawsze gdy wyrwało mi się jakieś określenie, które nie było imieniem mojego synka. Utrwaliło mi się to tak mocno. Synkowi widać też 🙂 Zapytasz może co w tym złego? Przecież to z miłości, z czułością. Używanie nazw, które mogą kojarzyć się z jakimiś konkretnymi cechami zwierząt, może sprawiać, że dziecko będzie się czuło gorsze. Co więcej, dziecko buduje dopiero swoją tożsamość i nie jest dobrze, gdy ma z góry przypisaną rolę np. maskotki, pupila. Podobnie jest z nazwami, które niosą za sobą posiadanie określonych cech. Dziecko nazywane mistrzem może czuć, że musi stale być w czymś najlepsze i robić rzeczy, których do końca nie chce robić, ale czuje się zobowiązane etykietką. Tak, bo wszystkie te etykietki narzucają dzieciom role, które zawsze w jakiś sposób im ciążą. No, ale cóż wyrwało się, nie raz, nie dwa? Jak to odkręcić?

1. Szukaj okazji, aby dziecko zobaczyło się w innym świetle

Gdy dziecku została przyklejona łatka bałaganiarza, wystarczy poczekać aż coś posprząta (tylko nie mów, że upłyną wieki – niech to będzie drobiazg) i pochwalić, najlepiej według zasad skutecznej pochwały (instrukcja tutaj). Sprawdź, jak to dziecko zmotywuje!

2. Stwórz sytuację, w której dziecko spojrzy na siebie inaczej

Złościła Cię niedbałość dziecka? Można uwolnić dziecko z tej roli bardzo szybko. Zachęć je, aby ustawiło w domu np. płyty, książki, samochodziki, ułożyło sztućce itd., itp. Rzeczy do ułożenia nasuną się same, to nie musi być to, co napisałam. Nie zapomnij, powiedzieć o tym, tak aby dziecko słyszało (i według zasad chwalenia).

3. Pozwól dziecku podsłuchać, gdy mówisz o nim pozytywnie

Do drugiego rodzica, do babci, cioci, przyjaciół rodziny. Opowiedz sytuację, w której Twoje dziecko – np. z łatką pobudliwego – spędziło trochę czasu spokojnie się bawiąc. Nie komentuj i nie oceniaj, niech dziecko samo wyciągnie wnioski z Twojej wypowiedzi.

4. Zademonstruj zachowanie godne naśladowania

Uwielbiam przykład z przegrywaniem do tej metody. Robiłam w ten sposób, zanim jeszcze zetknęłam się z „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały”. Jeśli Twoje dziecko nie potrafi przegrywać, złości się, płacze, krzyczy, a może nawet niszczy lub bije, pokaż jak Ty zachowasz się jako przegrany. Ja robiłam tak: „Wygrałeś! Brawo! Gratuluję!” – wyciągam rękę do uścisku. „Ja przegrałam, smutno mi. Jednak spróbuję jutro, może Cię prześcignę”. Polecam ten sposób. Takie zachowanie rodzica uświadamia, że: wygrany cieszy się  przegrany – smuci, że można spróbować jeszcze raz, że świat się nie kończy na jednej przegranej, że jeden wygrywa, drugi przegrywa i niekoniecznie cały czas są to te same osoby.

5. Bądź dla dziecka skarbnicą dobrych wspomnień

Powiedzenie dziecku o zdarzeniu, w którym zachowało się inaczej, jest dla niego nad wyraz motywujące. „Ostatnio, gdy kolorowałeś książeczkę o pociągach, nie wyjeżdżałeś prawie za linie”. Trzeba widzieć to zastanowienie i zabranie się z motywacją do kolorowania.

6. Gdy dziecko postępuje według starych nawyków, wyraź swoje uczucia lub oczekiwania

To metoda, którą chyba udaje się nam – rodzicom, stosować najczęściej i nieświadomie. Mówimy do dziecka, które jest łakome, że ma podzielić się z innymi dziećmi (z zachowaniem „prawa własności”). Gdy dziecko marudzi, oczekujemy, że będzie mówiło normalnie, a nie „miaukliwie”. Tym natomiast, co pozwala nam wytyczyć nasze granice z szacunkiem do drugiej osoby i bez naruszania jej integralności, jest powiedzenie o swoich odczuciach w pierwszej osobie: „Nie lubię, gdy…”/ „Nie podoba mi się, kiedy…”/ „Jestem niezadowolony widząc…” Uwalniaj zatem dziecko od grania ról. Dla większej motywacji możesz wczuć się w „klimat” tego tematu we fraszkach: „Etykietki”, „Starsza siostra”, „Młodszy brat”. Jeśli nasuwają Ci się jakieś refleksje z tym, co napisałam, nie żałuj komentarzy 🙂  

Ps. Więcej takich wskazówek znajdziesz w moim e-booku „Rodzicu, można inaczej„.

3 thoughts on “Dzieci chcą być tylko sobą”

  1. No nie wiem… mam wątpliwości . Nie widzę nic złego w słowach do moich dzieci: kochanie, misiu, pysiaczku, skarbie. Takich używam. Raczej nie mam zamiaru zrezygnować z tego. W każdym razie, nie jestem przekonana do takiej potrzeby. Pozdrawiam

    1. Nie wiem jaki wpływ ma „misiu”. Jednak wiem, co czułam słysząc „księżniczko”. Zawsze byłam żywiołowym, głośnym, dość niepokornym, szczerym -jak zwykle maluchy- dzieckiem. Słysząc delikatne określenia swojej osoby, czułam siè zobowiązana do zmiany swojego zachowania na takie, które mi nie odpowiadało. Narzucane role w dzieciństwie odbijajà się echem w dorosłym źyciu. Myślę, że wmawianie chłopcu, że jest odważnym ryceezem, czy bohaterem może sugerować mu, że nie ma prawa się bać, martwić, przegrywać. Wydaje mi się, że role, które narzucamy dzieciom, jako dorośli w dużej mierze uwarunkowane są płcią i utartymi stereotypami.

Dodaj komentarz