“Daj swemu dziecku to, czego dziś tobie brakuje. Nie tylko bla, bla, bla (…) – śpiewa zespół Perfekt. I tymi kilkoma linijkami tekstu wyraża myśl, która może być naprawdę wartościowym mottem mogącym przyświecać rodzicielstwu. Do czego bowiem najlepiej by sprowadzało się wychowywanie? Do maksimum dawania, czytaj zaspokajania potrzeb emocjonalnych dzieci, a najmniej blablania, czyli tłumaczenia, umoralniających gadek, na które dzieci w zdrowym odruchu ochrony siebie zamykają uszy.
CZEGO RODZICOWI MOŻE BRAKOWAĆ?
Potwierdzanie swojej wartości, stałe szukanie akceptacji, oczekiwanie docenienia, pragnienie bliskości, ciepła, zrozumienia, miłości – to tylko część tego, do czego może dążyć podświadomie dorosły człowiek, który został wychowany w sposób, który mu tego nie dał. Co się dzieje, gdy ten dorosły zostaje rodzicem? Nie zmienia się wiele. Dochodzi “tylko” osoba, której to wszystko trzeba dać, ale się tego nie potrafi. Nie może przecież czegoś dać ktoś, komu tego, czegoś samemu brak. Ale czy rzeczywiście? Czy jesteśmy skazani na nieustającą gonitwę za tym, czego nie dostaliśmy od rodziców?
ZA CZYM BIEGNIEMY?
Czy musimy wychować kolejne pokolenie, które też nie będzie miało zaspokojonych tych samych potrzeb emocjonalnych? Tak, jeśli będziemy ślepo biec za czymś, co nas z wewnątrz popycha ku różnym zachowaniom i osobom. Nie, jeśli przyjrzymy się uważnie swoim działaniom. Temu, z czego te działania wynikają, czemu one tak naprawdę służą. Uświadomimy sobie, za czym biegniemy, czego potrzebujemy, czego tak naprawdę nam brak. Jeśli nigdy nie byłaś, byłeś akceptowana/y, może wszystko, co robisz ma zapewnić Ci tę akceptację. Jeśli nigdy nie czułaś, czułeś się doceniona/y, może próbujesz osiągać szczyt za szczytem – nieważne jaki – by ktoś Cię zauważył i docenił. Jeśli nigdy nikt się z Tobą nie liczył, może robisz wszystko, by teraz mieć szacunek i poważanie. Jeśli nie dostałaś, nie dostałeś ciepła, miłości, bliskości, może dążysz kosztem siebie, by to dostać.
POWIEDZ SOBIE STOP
Powiedz Sobie STOP. Nie dostaniesz tego od osób, od których chciałabyś, chciałbyś to dostać, bo wybieramy je na podobieństwo rodziców, czyli tych, którzy nam tego nie dali. Skup jednak uwagę na tych brakach i ucz się, próbuj – dokładnie to i jeszcze więcej – dać swojemu dziecku, dzieciom. To najlepsze rozwiązanie w tej sytuacji. Uczenie się, jak dać dziecku to, czego sam/a nie dostałaś/łeś sprawi, że dziecko – to oczywiste – otrzyma to w większym stopniu niż Ty. Więcej, spowoduje, że Ty dając to wszystko dziecku, przyjrzysz się sobie, zaopiekujesz się sobą, zobaczysz, jak powinnaś, powinieneś był być traktowany i może w jakiś sposób wypełnisz ten brak. Czego Ci szczerze życzę.
Ps. Jeśli chcesz posłuchać tego tekstu, zobacz Audiobook z tekstami z bloga.
O tak, odkąd jestem mamą (1,5 roku) pracuję nad sobą, bo wiedziałam, że będzie źle, jak tego nie zrobię. Jakieś pół roku odkryłam gdzie leży problem (dzieciństwo, jakie deficyty itd.), długo to trwało, bo sama musiałam dojść do tego, do tych tropów, w każdym razie teraz jest wszystko takie jasne i o wiele łatwiejsze. Mimo wszystko dobrze, że serce podpowiedziało na początku “szukaj” i znalazłam RB i dzięki temu poszłam dalej <3