Starszy ssał tabletkę na gardło, pękła na pół. Jedną część połknął, drugą dossał do końca. Miałam dwie możliwości: ganić za połkniętą i utkniętą w gardle połówkę lub chwalić za drugą ssaną do końca. Pochwaliłam: “Ssałeś do końca. Cieszę się. Gardło powinno trochę przestać boleć”.
Za kilka godzin: “Ssij tak jak poprzednią, do końca”. Starszy przyszedł i pokazał mi przeźroczysty, cieńszy niż milimetr kwadrat tabletki: “Patrz, jaki cienki!”. Ja: “Tyle już wyssałeś!”
Wieczorem – ta sama historia. Chwalę przed. Mówię do taty, gdy synek słucha: “Starszy umie już ssać tabletki na gardło. Ssał do końca rano i w południe.” Za chwilę Starszy przybiega: “Patrz, jaka cienka!” Ja: “Wow, cienka! Umiesz już ssać tabletki dla dorosłych. Musisz być z siebie dumny”. Koniec tematu. Umie. Sprawa zamknięta. W tej kwestii mogę mu ufać. Uwielbiam chwalić, bo widzę cudowne efekty chwalenia. Buduje mnie uśmiech i cieszy motywacja, która z pomocą chwalenia rodzi się w dziecku i napędza pozytywne działania. Nienawidzę krytyki, bo ona pustoszy dziecięcy umysł. Paraliżuje wszelkie działanie. Skuteczne chwalenie zachęca do działania. Dziecko wkłada w coś wysiłek, a to zawsze trzeba docenić. Nawet gdy zamiata, wcześniej przez siebie rozsypane chrupki. Chwalenie, które polega na wyliczeniu rzeczy, które dziecko zrobiło, czyli zawierające czasowniki np. “narysowałeś tu drzewo, dom, kwiaty”, “poukładałeś wszystkie auta i misie”, “poprawiłeś kołdrę”, “powiesiłeś ręcznik”, “umyłeś ręce i zamknąłeś drzwi”, “poskładałeś ubrania i ustawiłeś buty na swoim miejscu”… itede, itepe.
Trzeba się wysilić, by zobaczyć, co dziecko robi dobrze (bo z reguły łatwiej zwracamy uwagę na to, co zrobione niewłaściwie), ale jakie efekty to przynosi! Rodzicowi łatwiej współpracować z dzieckiem właściwie chwalonym. Następuje też zmiana obrazu dziecka w głowie rodzica (zamiast myśleć “bałaganiarz”, zaczyna myśleć “poukładał sam zabawki”). I co najważniejsze ogromne efekty dla dziecka! Odwaga do działania, chęć wykazania się, nieunikanie aktywności, wiara w swoje możliwości, że może, że potrafi i pewność siebie.
Chwal, chwal i jeszcze raz chwal. Kilkanaście razy dziennie. Szukaj okazji do chwalenia, stwarzaj sytuacje, w których można pochwalić. Nie żałuj dobrego słowa, które buduje. Zawsze jest coś, co można pochwalić. Chwal według zasad z “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały”. 1. Opisz, co widzisz. Widzę poukładane samochody i złożoną kolejkę. 2. Opisz, co czujesz. Bardzo miło wejść do posprzątanego pokoju. 3. Podsumuj zasługujące na pochwałę zachowanie dziecka. Włożyłeś samochody do szuflady, poukładałeś misie na wersalce, tory są we właściwym pudle. To się nazywa organizacja!
I jeszcze kilka zasad, które trzeba uwzględnić przy skutecznym chwaleniu: a.Dostosuj pochwałę do wieku dziecka. Za co innego chwalimy cztero- i czternastolatka.
b.Nie nawiązuj w pochwale do poprzedniego niepowodzenia dziecka.
c. Bądź autentyczna/y w tym, co mówisz. Nie przesadzaj z entuzjazmem.
d. Stosuj pochwałę selektywnie, gdyż zachęca do powtórzeń danej czynności. Nie popadaj w przesadę, nie chcesz przecież by dziecko np. weszło 5 razy na wysoką zjeżdżalnię.
e. Chwal z perspektywy dziecka: “Musisz być z siebie dumny”, zamiast “Jestem z Ciebie taka dumna”
f. Nie pomniejszaj zmartwień dziecka. Kiedy się frustruje, zaakceptuj te uczucia. Pochwal, kiedy dziecko przetrawi już negatywne uczucia za pomocą Twojej akceptacji i nazwania uczuć.
g. Zaakceptuj pomyłki dziecka. Są ważne w procesie budowania osobistego doświadczenia dziecka. Podkreśl ich znaczenie na drodze do szukania rozwiązań.
Dotrwałaś, dotrwałeś do końca! Gratuluję! Polub ten wpis na fb, byśmy mieli świadomość, ilu z nas chwali 🙂 Ps. Skutecznego chwalenia możesz się nauczyć ze mną już 1 października w Krakowie. Odbędą się wtedy warsztaty dla rodziców “Pewny siebie rodzic, pewne siebie dziecko.”
Ps. Jeśli chcesz posłuchać tego tekstu, zobacz Audiobook z tekstami z bloga.