Recenzja spotkania z prof. Bogdanem de Barbaro pt. „Tak czynią wszyscy. O miłości, przywiązaniu i zdradzie”, 8 lutego 2019 r.  w restauracji Bal w Krakowie. Wywiad odbył się w kontekście Festiwalu Opera Rara. Prowadząca Agnieszka Drotkiewicz i gość prof. de Barbaro bazowali w rozmowie na treści opery „Così fan tutte” Wolfganga Amadeusa Mozarta.

 WYBITNY GOŚĆ TO WIĘCEJ NIŻ POŁOWA SUKCESU

Moje wrażenie „na wejście” z tego spotkania było takie, że jeśli zaprosisz sobie wybitnego gościa, osobowość, to możesz mieć chrypę, mówić swoje wydumane tezy, z którymi gość się nie zgadza, gość może nawet nie mieć bladego pojęcia o operze, a spotkanie udźwignie i pociągnie za Ciebie.
Uff… bardzo chciałam to napisać, bo zostaję pod wrażeniem luzu, klasy i profesjonalizmu prof. de Barbaro w kontekście tego spotkania. Podobno już zaproszenie było chybione. Profesor jednak odrobił lekcję na szóstkę z tego, o czym jest opera i przygotował wątki psychoterapeutyczne z nią korespondujące. Przyznał jednak, że gdyby teraz do opery poszedł, to byłby to z jego strony rodzaj negatywnego snobizmu – „bo ktoś mógłby powiedzieć, że de Barbaro chodzi”. Ten snobizm stałby się pozytywny dopiero wtedy, jeśli okazałoby się, że zacznie chodzić częściej, bo mu się spodobało. Nie ukrywał zatem, że prowadząca uparła się na niego bez jego związku z festiwalem. Wątek snobizmu miał też jednak odniesienie do treści opery, w której argumentem za wiernością bohaterek były cechy mogące być uznanymi za snobizm właśnie.

SZCZĘŚLIWI KTÓRZY NIE ZOSTALI PODDANI PRÓBIE

Na sali chyba wiele osób przyszło na „de Barbaro” (ja na pewno), więc została przytoczona treść opery.
A było to tak. Intrygant zasiał wątpliwość w narzeczonych dwóch sióstr w kwestii wartości ich miłości i wierności. Bohaterowie mieli udać, że wyjechali na wojnę, a panny poddane próbie, czy zostaną im wierne. Mężczyźni zgodzili się, a podstawieni adoratorzy mieli je kusić.
I tu zaczęły się pytania o przemoc w związku, gdyż tak rozmówcy, jak i większość obecna na sali zgodziła się, że samo poddawanie próbie mówi wiele o tym, czy tam miłość była czy nie. Profesor zasugerował na tę postawę bohaterów opery terminologię z psychoterapii, a mianowicie sadomasochizm.
Profesor odróżnił przy tej okazji zakochanie od miłości, twierdząc, że zakochać można się w kilka i na kilka godzin, słysząc nawet nie do końca szczery komplement, którego pragnie nasze ego. Miłość jest czymś innym. W operze oczywiście wygrała miłość.

RÓWNOWAGA POMIĘDZY POTRZEBĄ BLISKOŚCI I POTRZEBĄ WOLNOŚCI

Profesor podkreślił, że aby stworzyć dobry związek para potrzebuje zachować równowagę pomiędzy potrzebą bliskości a potrzebą wolności. Tak pary ze zbyt dużą potrzebą bliskości, jak i te ze zbyt dużą potrzebą wolności skazane są na niepowodzenie. Pierwsze się uduszą, drugie za mocno oddalą. Wspomniał, że budowanie takiej równowagi to fundamentalna sztuka. „Być blisko, to być nagim, prawdziwym” – powiedział de Barbaro. „Wierzę, że ludzie wiążąc się potrzebują mieć zbliżone uniwersum. Wspólny rdzeń podobnych wartości. A jeśli jest napięcie pomiędzy wartościami, to umiejętność rozmowy”. Profesor opowiedział się jednoznacznie: „Mnie się podoba wersja związku wiernego”. Po czym rozmowę na ironię zdominowała kwestia zdrady.

„NIE PRZEKONUJE MNIE TEZA: <PRAWDA WAS WYZWOLI>”

Gość Festiwalu Opera Rara określił siebie – w kontekście wyznawania partnerowi, partnerce, że się zdradziło – jako zwolennika prawdy przyjmowalnej. Dodał też, że od wyznania zdrady suma dobra na świecie nie będzie większa, a przyniesie tylko ulgę temu, który zdradził. Cierpienie zdradzonemu. Zwolennikom prawdy za wszelką cenę wróżył faszystowską przyszłość (z czym osobiście się zgadzam) niezależnie, czy będą faszystami w skali narodowej czy rodzinnej (to drugie w moim odczuciu zdaje się być bardziej niebezpieczne, bo trudniej uchwytne). Zalecił bardzo delikatne rozmowy o zdradzie, jeśli już w ogóle. Podkreślił, że popularna gra, w którą grają pary, to: „Ja jestem nie ok, ale Ty jesteś jeszcze bardziej nie ok.”

KTO I KIEDY PO ZDRADZIE W GABINECIE PSYCHOTERAPEUTY

Do gabinetu psychoterapeuty trafiają – według de Barbaro – pary, którym jeszcze na sobie zależy. Szukają wówczas wspólnie „jakie potrzeby były frustrowane, że doszło do tej katastrofy”. Na zakończenie dodał ku nadziei chyba wszystkich zdradzonych, że często okazuje się wśród klientów gabinetu, że „jest bałagan na wierzchu, a pod spodem prawdziwa miłość.”

Podsumowując. Organizatorzy w opisie wydarzenia obiecywali sporo. Stąd pozostaję z wrażeniem niedosytu, że temat został jedynie muśnięty, że profesor nawet się nie rozkręcił, bo nie miał takiej możliwości. Pozostaję też jednak pod wrażeniem samego profesora Bogdana de Barbaro, że przy takich pytaniach i takiej konstrukcji spotkania zaserwował słuchaczom zdania „perełki”, które warto było zapisać (co ja skrzętnie zrobiłam), by sobie z nimi na trochę pozostać i mieć dzięki nim możliwość trochę w temacie związku poukładać. Zatem finalnie – dobrze wykorzystane 70 minut w piątkowe popołudnie. No i zrobiony lekki smaczek na operę. Dawno nie byłam.

*zdjęcia by me.

Dodaj komentarz