Kiedy buzuje w nas złość, tymi którzy najczęściej wówczas do nas podchodzą są oczywiście dzieci.
Pytają o coś, czegoś akurat potrzebują, a złość szumi nam w uszach i nic nie słyszymy. To jeszcze bardziej irytuje i podkręca nasze niezadowolenie, by wybuchło niekontrolowanie.
Jak się uratować przed wyżyciem na dziecku i jak oszczędzić dziecku bycia niewinną ofiarą naszego wybuchu?
Mieć świadomość, że złość czujemy na kogoś innego. To nazywa się fachowo określeniem właściwego adresata złości.
Rozróżnić, że złość na kogoś innego była w nas wcześniej, nim dziecko podeszło.
To pozwala powiedzieć ochraniający dziecko komunikat (wiadomo, że „komunikat ja”):
„Czuję ogromną złość/wściekłość w innej sprawie/ na kogoś innego. Potrzebuję chwili, by ochłonąć. Na razie przez tę złość nie słyszę, co do mnie mówisz. Przyjdę do Ciebie, jak tylko mi przejdzie i mi powiesz”.
Sprawdzone przez kilka lat stosowania. Daj znać, kiedy spróbujesz i jak sprawdza się u Ciebie. Koniecznie zapisz post i wróć, by napisać czy/ że działa.