Dowiedziałam się o nim prawie 5 lat temu z artykułu o poczuciu własnej wartości Konrada Kruczkowskiego. Miałam kilkuletnią przerwę w kupowaniu książek, bo ZREZYGNOWAŁAM z tej części siebie na rzecz rodziny. Czułam się ze sobą fatalnie, mimo iż miałam wszystko: dobrze płatną pracę, udane wakacje, kartę multisport na lubiane zajęcia, lecz czułam, że moje poczucie własnej wartości jest najniższe w życiu. Napisałam „zrezygnowałam” kapitalikami, gdyż później odnajdę właśnie w jego książce rezygnację jako przyczynę mojego coraz gorszego samopoczucia. Artykuł Konrada o Nathanielu Brandenie i jego książce „6 filarów poczucia własnej wartości” odpowiedział w takim stopniu na moje wewnętrzne potrzeby, że zamówiłam książkę przez internet. Używaną. Tak, żeby za dużo na siebie nie wydać, mimo iż stać mnie było na bardzo wiele nowych książek.
Przyszła. „Połknęłam ją”. Jak za dawnych czasów, kiedy jeszcze BYŁAM DLA SIEBIE. Istniał już fan page i blog, więc w jeden piątek totalnego zdołowania w przypływie impulsu założyłam wydarzenie na FB: Program Podnoszenia Poczucia Własnej Wartości. To tak zwany program zmiany przekonań autorską metodą Brandena – metodą dokańczania zdań (znajduje się w tej książce). To, co wydarzyło się później, zaskoczyło mnie i spowodowało lawinę wydarzeń, których owoce zbieram do dzisiaj. Do wydarzenia zgłosiło się przez noc 10 600 (słownie: dziesięć tysięcy sześćset osób), a ja uznałam, że w tej sytuacji potrzebuję bezpośredniej zgody autora na prowadzenie programu w internecie. Napisałam e-mail z zapytaniem o zgodę.
Niestety. Spóźniłam się. Nathaniel Branden od około pół roku nie żył. Odebrałam to boleśnie, bo marzyłam o tym, by zadać mu osobiście wiele pytań w kontekście książki. Do tego stopnia zachwyciła mnie ta książka, że wyobrażałam sobie siebie i Nathaniela Brandena podczas panelu dyskusyjnego. Na zapytanie odpowiedziała mi wdowa po nim. I tu część na zachwyt. Dostałam odpowiedź, w której wytyczne, w jaki sposób cytować, udostępniać myśli Nathaniela, podano mi tak, że czułam się najbardziej dowartościowana w życiu. Poczułam się, jak szanowany obywatel świata. Krótki e-mail pokazywał, w jaki sposób wobec innych przejawia się prawdziwe poczucie własnej wartości. Szacunek do drugiego człowieka, traktowanie na równi, przedstawienie swoich oczekiwań tak, aby ktoś czuł się jakby to była przyjemność spełnić te oczekiwania. Jakże kontrastowała z kulturalnymi przecież odpowiedziami dawanymi mi kiedykolwiek przez osoby z Polski i zagranicy. Ta odpowiedź stanęła w moim umyśle, jak wielki cel, do którego zaczęłam systematycznie dążyć. „Czułam” z niej niejako, kim jest, co sobą reprezentuje ta osoba i że na pewno pracowała i zna się na poczuciu własnej wartości.
31 tygodni programu w moim osobistym odczuciu przeniosło mnie jakieś 5 lat do przodu w rozwoju. W mojej głowie wyryły się zdania, które chciałabym, aby o poczuciu własnej wartości wiedział każdy.
Poczucie własnej wartości jest jak zdrowie i kondycja organizmu – zawsze mogą być jeszcze lepsze.
Osoba z wysokim poczuciem własnej wartości szanuje siebie i innych, rozmawia bez popisywania się kim to nie jest. Zna swoją wartość, więc po prostu ma brak potrzeby udowadniania jej.
Wysokie poczucie własnej wartości jest wtedy, kiedy osoba czuje wszystkie uczucia i z każdym z nich czuje się dobrze, traktuje je naturalnie, nie skrywa żadnego. Daje sobie prawo do dyskomfortu i powiedzenia o tym w sposób dla niej naturalny. Przyznaje się do błędów. Daje sobie prawo nie wiedzieć i być niedoskonałą.
Przy osobie z wysokim poczuciem własnej wartości inni czują się dobrze.
Osoba z wysokim poczuciem własnej wartości odmawia w taki sposób, że adresat odmowy dobrze się z tym czuje.
Rezygnacja z siebie, ze swoich potrzeb, odcięcie się od swoich uczuć i potrzeb drastycznie obniża poczucie własnej wartości.
Sparafrazowałam kilka najbardziej podstawowych myśli i podałam cytaty właśnie z „6 filarów poczucia własnej wartości”- Nathaniela Branden’a mojego GURU od poczucia własnej wartości. Sama piszę na jego wzór programy zmiany przekonań. Śmieję się często, że „rozbijam zdaniami” problemy, co w praktyce oznacza wyciąganie z podświadomości starych przekonań, by je zastąpić nowymi – często już gotowymi w rozumie, lecz jak dodaję – potrzebującymi być dogonionymi przez uczucia.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy chcą zrozumieć siebie, zaakceptować siebie, stać się asertywnymi, odpowiedzialnymi, znającymi swoją wartość osobami i wychować dzieci na takich ludzi. Sama sięgam do niej często. Wracam po zdania, fragmenty, czasem dla przypomnienia, częściej dla podelektowania się i uchwycenia ponownie właściwego sensu. Myślę o niej jak o swojej osobistej psychologicznej biblii. Gdy mam powiedzieć coś o niej krótko, używam cytatu z Kory Jackowskiej: „Kocham. Kocham. Kocham.”