To zdanie z serii tych, które ratują nasze zdrowie psychiczne, a nasze dzieci od niesprawiedliwości z naszej strony. Bo czym innym jest niekontrolowany wybuch złości? Na pewno zauważyliście, że pewne zachowanie denerwuje nas bardziej, kiedy mamy gorszy dzień, a w inny zwracamy na nie niewielką uwagę. A na gorsze dni warto mieć zdanie-hasło, które pomoże nam wyjść z nerwowej sytuacji „z twarzą”.Tytułowa myśl, czyli moje kolejne zdanie na zawołanie (o których pisałam tutaj.), odnosiła się u Tracy Hogg do usypiania. Koncepcja wychowania tej autorki budzi sporo kontrowersji, jednak mam zasadę, że warto kogoś posłuchać, poczytać choćby dla jednego zdania, które może mi się przydać. Mi to zdanie pomogło w sytuacjach bardzo nerwowych. Nie będę udowadniać, że jestem tylko człowiekiem i moja cierpliwość ma swoje granice. O tym, że z „przeciążenia systemu” najbliżej mi do utraty cierpliwości już wiecie. I z porad typu: oddychaj głęboko, pobiegnij do innego pokoju, najczęściej wybieram „Zmień mnie, bo nie wytrzymam”. Oczywiście, doceniam porady z oddychaniem. Nawet zdarzyło mi się pobiec do łazienki, wsłuchać się we własny oddech, który przypominał sapanie byka, pomyśleć, że ta sytuacja za 10 lat nie będzie miała znaczenia, w sumie nawet za godzinę. To super mnie wyciszyło. Kiedy jednak czuję, że wszystko mnie irytuje, złość napływa o byle co, wołam tatę mojego dziecka. To jakoś tak sprytnie jest ułożone – podejrzewam, a na pewno mam nadzieję – że obydwojga rodziców nie denerwuje to samo i w tym samym czasie. Warto więc – czując, że to właśnie ta sytuacja w ten dzień przelewa czarę naszej złości, gniewu, frustracji i doprowadzi nas nieuchronnie do furii, po prostu zawołać drugiego rodzica. To, że nas zmieni, uchroni dziecko przed wybuchem naszej złości, a nam da chwilę na uspokojenie. To – tak przy okazji – postawa bardzo asertywna, bo zgłaszamy jasno i wyraźnie swoją potrzebę zdystansowania się. I oczywiście możemy to zdanie powiedzieć tak: „Ponoszą mnie nerwy. Potrzebuję, abyś mnie zmienił/a” – jeśli jest na to czas lub mamy asertywne komunikaty perfekcyjnie wyćwiczone. Jeśli go nie ma, liczy się efekt. Można się nawet umówić na niemy sygnał, który ustalicie we dwoje i będzie działał w obie strony.
- Nie ma żadnego powodu, aby uderzyć dziecko, czyli moje zdanie na zawołanie
- WYWIAD ZE MNĄ DLA NIEDOSKONAŁA MAMA