lokomotywa 17blog„Złość jest dobra” – odpowiedziała mama synkowi i zamyśliła się nad swoim komunikatem. Odpędziła lekkie wątpliwości i mocno powtórzyła w myślach: „Złość jest dobra”. Zezłościła się wcześniej na zachowanie synka i teraz rozmawiali o tym. Synek wiedział, że jego zachowanie bardzo się mamie nie podobało. Mama zareagowała ostrzej. Udzieliła informacji o możliwości zepsucia wiatraka, którym synek bawił się w nieodpowiedni sposób. Uprzedziła też o konsekwencjach – wiatrak się zepsuje i będzie nam gorąco. Wszystko powiedziała z poirytowaniem i przestrachem, gdyż wiatrak wydawał z siebie chrobot, a synek był za blisko niego. Teraz mama stała przy stole, zajęta przygotowaniem obiadu i zapomniała już o całej sytuacji. Synek jednak podszedł i upewniał się, czy ona nadal go kocha. Wyglądał na przejętego tym, że zezłościł mamę. Mama chciała mu wytłumaczyć, że złość to dobry objaw, bo ostrzega nas przed czymś, co nam przeszkadza, co nam szkodzi, to naturalny sygnał, że ktoś swoim zachowaniem lub coś jako konsekwencja czyjegoś zachowania – narusza nasze granice. Mama przyjrzała się swojej reakcji. Tak, nie mówiła przyjemnym tonem, jednak nie krzyczała i użyła języka empatii. Poczuła złość i strach o zdrowie dziecka, jednak zakomunikowała to z szacunkiem. Wykorzystała dobrze przestrzeń pomiędzy odczuciem złości a reakcją na całą sytuację. Podjęła decyzję (teraz już na poziomie prawie nieświadomym), że powie tylko to, co najistotniejsze i nie obrazi, nie skrzywdzi słowem. Jej zmęczenie upałem i bardzo stanowczy ton – dały synkowi jasny komunikat, że mama jest niezadowolona. „Ruszałem wiatrak i mamę to zezłościło”. Pojawił się u niego niepokój. Może dlatego, że nie było tu miejsca na zadośćuczynienie, bo nic się nie stało. Gdyby coś się rozlało, rozsypało, synek mógłby wytrzeć, pozamiatać. Tutaj pojawiła się złość mamy i na tym koniec. Synek potrzebował więc pewności, czy nic się między nimi nie zmieniło. Zapytał, czy nadal jest jego … – tu użył umówionego dla ich dwójki określenia na swoją mamę, a mama przytaknęła i odpowiedziała mu – też umówionym – zdrobnieniem jego imienia. Te zdrobnienia działały w ich relacji jak balsam – rozlewały się między nimi i przywoływały pewność bezgranicznej, bezwarunkowej, niekończącej się nigdy miłości. Synkowi przypominało to, że jego mama go kocha, a mamie – że kocha synka tak mocno, że nic innego nie ma znaczenia. „Złość jest dobra” – mama powiedziała to, żeby synek wiedział, że złość jest czymś naturalnym, ale nie tylko. Chciała, żeby był pewien, że złość przychodzi i odchodzi, a miłość trwa i nigdy się nie wyczerpuje.

Ps. Jeśli chcesz posłuchać tego tekstu, zobacz Audiobook z tekstami z bloga.

Ps. 2. Nad złością możesz także popracować w moim najnowszym kursie „Jak Radzić Sobie z Własną Złością?”. Szczegóły tutaj.

Dodaj komentarz