Z jakiego powodu tak zachęcam do wspierania dzieci podczas adaptacji do placówek?
Ta pierwsza adaptacja jest najważniejsza.
Może otworzyć dziecku szeroko drogę do wszystkich innych miejsc.
Może też jednak ztraumatyzować i zblokować dziecko na przyszłe nowe działania, w których potrzeba wejść w nowe grupy ludzi.
Od tego, ile teraz damy dziecku wsparcia zależy, czy później będzie się bardzo łatwo integrować z każdą napotkaną grupą. Bez znaczenia. czy to będzie grupa, z którą chodzi na zajęcia z języka, ze sportu, z zajęć artystycznych i tak dalej i tym podobne. Dziecko będzie otwarcie, odważnie i radośnie wychodzić „do świata” lub kulić się i chować „przed światem”.
Tu nie ma wymówki, że to taki charakter, bo w ramach zajęć Szkoły dla Rodziców pokazuję, że to tylko wpychanie w rolę i utwierdzanie w roli „nieśmiałego”, „wycofanego”. Jakkolwiek tę „szufladkę”/ rolę w której ZAMYKAMY dziecko sobie nazwiemy, to obalam to.
Zatroszczenie się o emocje dziecka, nauczenie dawania sobie odpowiedniego wsparcia poprzez pokazanie przez rodzica, opiekuna, w jaki sposób siebie traktować to inwestycja w całą przyszłość.
Kiedy reklamuję ten poradnik czuję wzruszenie, ponieważ wiedza w nim zawarta wręcz ratuje życie. Dlaczego aż tak? Bo co to za życie z boku grupy, w nieśmiałości, w wycofaniu, bez odwagi do sięgania po wszystko?
Oczywiście jeśli dziecko jest starsze i obecnie ma trudności z wejściem w grupę te wskazówki pomogą to uzdrowić. Na wsparcie dziecka czy nawet siebie dorosłego nigdy nie jest za późno.
Lepiej późno niż później i lepiej późno niż wcale.
A jakość życia poprawia się kolosalnie, niewyobrażalnie wręcz.