W codziennym zabieganiu zwracamy uwagę głównie na to, co w zachowaniu dziecka nam się nie podoba. Zależy nam na czasie i efektach, więc chcąc przyspieszyć zakładamy filtr: „dlaczego ono się tak guzdrzże?!” Zapominamy, że dopiero wszystkiego powoli uczy się. A nauka wymaga czasu. Umyka nam to, czym powinniśmy się zachwycać: STARANIA DZIECKA, aby zrobić coś najlepiej, jak potrafi.
Aby sięgnąć po zachwyt potrzeba nauczyć siebie samych jako rodziców zatrzymania się na chwilę i bycia TU i TERAZ. Tylko doświadczanie TU i TERAZ pozwala dostrzec rzeczy, które w wyścigu z czasem umykają. To tak, jak zwracanie uwagi na kolejny zachód słońca czy piękno kamienic w mieście. Dopóki się nie zatrzymamy, nie podniesiemy głowy, możemy niczego nie zauważyć.
RODZICIELSTWO MA BYĆ ZACHWYTEM
Czy zgadzasz się ze mną czy myślisz inaczej, bo przytłoczyły Cię ostatnio Twoje rodzicielskie wyzwania, rodzicielstwo ma być zachwytem. Jeśli nim nie jest, jest trudne i smutne tak dla dziecka, jak i rodzica. Nathaniel Branden pisał, że „nikogo nie uczyniono dobrym, mówiąc mu, że jest zły”. Przez analogię: NIKOGO NIE UCZYNIONO ZACHWYCAJĄCYM, NIE ZACHWYCAJĄC SIĘ NIM”
Brzmi banalnie i nadmuchanie, lecz DZIECKO ROZKWITA pod spojrzeniem rodzica albo zachowuje się adekwatnie do tego, jak jest widziane.
Sięgając po Zachwyt robimy prezent dziecku i sobie. DZIECKU – bo widzimy je w całości, tej pięknej całości, a nie tylko przez pryzmat zachowania, które nie spełniło naszych oczekiwań.
SOBIE – bo pozwalamy sobie doświadczać miłości, radości i właśnie zachwytów rodzicielstwem.
Zatem #SięgajPoZachwyt.
Jeśli chcesz, możesz się podzielić w komentarzu tym, czasem najzwyklejszym, czym zachwyciło Cię dzisiaj dziecko.
Mnie – jak już wiesz, zachwyciło misterne wiązanie sznurówek, a u drugiego spokojne, pełne skupienia siedzenie po zmęczeniu kaszlem.