Ciągnę do domu w każde święta. Kultywowanie pięknych tradycji przyciąga mnie równie mocno tak w Boże Narodzenie, jak i w Wielkanoc. Był jednak czas, kiedy miałam ochotę uciec od tych rodzinnych zjazdów i spędzić święta w górach. Z dala od rejwachu nerwowych przygotowań. Nie godziłam się bowiem na to, co działo się właśnie w toku przedświątecznego szaleństwa. Czułam bunt i opór, bo uważałam, że emocjonalne straty ponoszone tuż przed świętami to za duży koszt wobec nawet najcudowniejszego efektu na stole, w domu. Mając zatem porównanie, jak wyglądają święta zgodne z tradycją i święta poza nią, dochodzę do następujących wniosków.Nie jest ważne, gdzie i jak się spędzi święta. Każdy może spędzić tak, jak mu się podoba. Kocha tradycję, to wybiera tradycję.Uważa, że wyjazdy czy spokojne dni z książką czy innym hobby dają mu dużo więcej, to wybiera ten sposób spędzenia świąt.
Ważne jest jednak zauważenie ludzi wokół siebie, ich uczuć i potrzeb. Wybierając bowiem którąś z opcji (czy jeszcze inną, o której nie piszę) już zaspokajamy bądź próbujemy zaspokoić swoje potrzeby. A co z uczuciami i potrzebami bliskich?
Dzieci czasem mówią, że nie lubią świąt. Może warto zagaić: “Widzę, że nie lubisz świąt…” Dziecko z reguły poczuje się zachęcone do podzielenia się, czego w tych świętach nie lubi. Ważne tylko, by nie naciskać i nie być nachalnym w swoich dociekaniach.
Może nie lubi być poganiane do tych wszystkich zajęć. I może nawet nie przez to, że mu się nie chce czy ich nie lubi, ale ze względu na sposób w jaki jest do tego zachęcane (tu czytaj “zniechęcane”). Często czuje się tylko narzędziem do wykonywania poleceń: przynieś, wynieś, wytrzyj, umyj, chodź tutaj i tak przez kilka przedświątecznych dni. Dziecięca służba domowa 🙁
To samo tyczy się partnera, partnerki.
A wystarczy zmienić podejście i sposób przedstawiania swoich oczekiwań.
“Potrzebuję, żeby było posprzątane, zanim zacznę… (dodaj cokolwiek)”
“Będę potrzebowała jeszcze dodatkowej paczki bakalii ze sklepu”.
Przykładów nie muszę mnożyć, bo się same mnożą podczas przygotowań.
Szczególnie młodszym dzieciom, choć starszym też, warto przedstawić/ przypomnieć cel tego przedświątecznego szaleństwa. Proste informacje obrazujące przyszły pożądany efekt, jak chcemy, aby wyglądały nasze święta, bez oczekiwań, mobilizują najbardziej.
Z przygotowaniami do podróży może być jednak podobnie. Ferwor pakowania niekoniecznie sprzyja pozytywnej atmosferze. Tu komunikaty są równie ważne. Unikanie “Ty zawsze, Ty nigdy” na pewno zapewni wstępny spokój. Kiedy do tego dołożymy komunikaty bezpośrednio wyrażające nasze uczucia, czyli nie atakujące nikogo: “Nie lubię, kiedy…”, “Podoba mi się, kiedy…” to ciepła i przyjazna atmosfera przygotowań i do świąt w domu i w podróży gwarantowana.
Zobacz, jak wiele zależy od nas. Na pewno ciepłe, rodzinne święta, czego Ci życzę 🙂