Potrzeby Słyszę miauk Młodszego. Otwieram jedno oko i widzę na zegarku w sypiali 5:25. Dociera do mnie, że jest niedziela i że wczoraj obudził mnie o podobnej godzinie, a jutro wstaję jeszcze wcześniej do pracy. I choć reflektuję się, że jest godzinę później, bo zegar nie został przestawiony, to nie łagodzi wezbranej już we mnie złości. Burczę do Młodszego: „Chcę spać…”, „Idź jeszcze spać”. Młodszy gramoli się na łóżko i miauczy dalej. Moja irytacja sięga zenitu. Pytam, co chce. Pić. Idziemy do kuchni, prowadzę do za rękę, robię picie. Stawiam na jego stoliku, daję łyka, nie pasuje mu. Idziemy do łóżka, znów za rączkę. Próbuję być delikatna, mimo iż cała chodzę od złości. Najbardziej nie znoszę zamachów na mój sen, którego mam ciągle za mało. Kładziemy się, przytulam go. Lubi mojego „jasia”, więc zabiera mi podusię, mówiąc „Moja”. Uczę dzieci, że trzeba szanować prawo własności innych, więc rzucam burkliwie: „Nie Twoja tylko moja.” „Pożyczam Ci.” – dodaję zrezygnowana. Leży kilka minut i zaczyna się wiercić. Kopie mnie w uda, brzuch. To oznaka, że albo mu gorąco albo znudził się leżeniem. Kopanie nie ustaje. Zaczynam od nowa: „Chcę spać. Jest wcześnie rano i niedziela. Tylko dziś mogę się wyspać”. Nic to nie daje. Odezwałam się, więc zaczyna się miauk. Już wiem, że jak reaguję mówiąc (a nie tylko głaszczę i przytulam), Młodszy traktuje to jak zaproszenie do dialogu (jakkolwiek on wygląda z jego strony). Nadal próbuję udzielać informacji, dlaczego powinniśmy jeszcze spać, lecz miauk narasta. Nie wytrzymuję i warczę: „Dlaczego mi to robisz? Dlaczego torturujesz mnie nie dając mi spać!” Mówię to i już wiem, że nie powinnam tego mówić, bo to obwinianie, na które każdy jest przecież wrażliwy. Gdy pada ostatni wyraz, głośny płacz Młodszego to potwierdza. Wyciąga do mnie rączkę i biorę ją. Przytulam go i wycisza się. Wiem, że nasze potrzeby się starły i że nie wyraziłam swoich asertywnie. Mam jeszcze jedną ku temu okazję, bo Młodszy po chwili zaczyna wiercić się i marudzić. Mówię spokojnie, o tym na czym mi zależy, udzielając informacji o swoich potrzebach: „Bardzo chcę się wyspać. Chcę, żebyś pozwolił mi na to, bo jutro idę do pracy i będę musiała wstać jeszcze wcześniej. Nie będę mogła się wyspać.” Dwulatek przestaje się wiercić. Leżymy. Przytulam go i liczę, że zaśnie. Przysypiam, lecz po jakimś czasie podglądam, czy śpi. Ciekawe, bo nie śpi. Leży z półotwartymi oczami, pozwala mi spać. Za chwilę wstaje Starszy. Młodszy tak cicho wychodzi z łóżka, że orientuję się, że go nie ma, dopiero gdy otwieram oczy. Mam ochotę postawić tezę, że każdy niezależnie od wieku, zrozumie dobrze wyrażoną potrzebę.
- Dlaczego i jak dziecku odmawiać
- „Nie można krzyczeć na Te.”