Pewnie wiele razy mieliście takie chwile w swoim rodzicielstwie, kiedy cieszyliście się całymi sobą, ze szczęścia śmiały się oczy, buzia prawie na okrągło, a serce wyskakiwało z radości. Taką radość daje przede wszystkim świadomość szczęścia dziecka. Na równi z tym mnie osobiście cieszy, kiedy obserwuję u swoich synów coś, co jest objawem ich zdrowego rozwoju emocjonalnego. Do takich sytuacji zaliczam tę, którą opiszę poniżej. Wywołała ona u mnie ogromną radość właśnie dlatego, że pokazuje skok rozwojowy, a dokładnie skok w rozwoju indywidualności dziecka.

Dziś mój 5latek zażyczył sobie, bym ubrała go tak, jak chodzą ubrani jego koledzy.
Młodszy: „Mama, ubierz mi bluzkę na bluzkę. Tak noszą moi koledzy.”
Zaskoczyło mnie to życzenie w pierwszej chwili, lecz zgodziłam się, by prośbę zrealizować.
„Chodzi Ci, żeby koszulka z krótkim rękawem była na koszulce z długim rękawem?” – założyłam z góry błędnie (co niestety jest jednym z cięższych grzechów rodzica w wychowaniu), lecz na dziecka szczęście w pytaniu, jeszcze nie w realizacji.
Synek: „Nie, mama. Najpierw krótki rękaw, później długi.”
Wyciągnęłam. Wyprasowałam. Założył.
Koszulka spodnia za mocno wystawała spod zewnętrznej. Nie podobało się. Uszanowałam – to bardzo ważne, by uszanować, ponieważ zmuszając do chodzenia w rzeczach, w których dziecko się źle czuje – upokarzamy je fizycznie. Zmieniłam na taką, która go usatysfakcjonowała.

Z jakiego powodu się tak cieszę? Do tej pory nosił koszulkę jedną, a na nią polar – jak tata i brat. Mimo iż teraz wzorował się na kolegach, to samo fakt zmiany z wzorowania się na tacie i bracie jest objawem rosnącej indywidualizacji. Tak to przede wszystkim potraktowałam – zmiana wewnątrz przejawiła się na zewnątrz – ubiorem.

Druga ważna zauważenia rzecz to to, że synek prosząc o ubranie, jak koledzy w grupie przedszkolnej – zadbał o zaspokojenie swojej potrzeby przynależności. Zdarza się, że rodzice tłumią chęć dzieci w upodabnianiu się do grupy rówieśniczej. Jest to jednak błąd. Dziecko potrzebuje przejść poszczególne etapy, choćby nawet trochę ślepego podążania za grupą w takich rzeczach, jak ubranie, zabawki, gry, aby zaspokajają tym i potrzebę przynależności i często bezpieczeństwa, w późniejszych latach świadomie wybierać, że pewnych rzeczy (np. używki) może odmówić, gdyż są zbędne, aby czuć się dobrze ze sobą różniąc się mniej lub bardziej od szeroko rozumianej grupy.

Oczywiście jest jak w wielu innych obszarach wychowania dość cienka granica, kiedy zaspokajanie życzeń dziecka, aby mogło czuć, że przynależy do grupy, przechodzi w niebezpieczną skrajność. Jeżeli się tak dzieje, warto przyjrzeć się głębszym powodom takiej sytuacji. Zwykle stoją za nimi bardzo mocno niezaspokojone inne potrzeby emocjonalne dziecka i te trzeba zaspokoić w domu, w bliskiej relacji z dzieckiem.

Jednorazowe dopomnienie się o konkretny ubiór – jak tu miało miejsce – jest zdrowym objawem rozwoju, który tu można potraktować jako krok do wyrażania siebie na zewnątrz. Jak też zrobiłam.

Ps. Zdjęcie nie jest aktualne, bo rano nie zdążyłam pstryknąć.

Dodaj komentarz