To dla mnie zaszczyt i ogromna przyjemność poinformować moich Czytelników i Klientów, że e-book „Rodzicu, można inaczej” napisany przeze mnie w ramach Joanna Hudy -JakMówić otrzymał Certyfikat Jakości LAUR EKSPERTA 2016/2017.

logo_jpg2Co to dla mnie znaczy? Przede wszystkim jest to dla mnie potwierdzenie, że to, co oferuję jest WYSOKIEJ JAKOŚCI. Nie, żebym tego nie wiedziała, bo od dawna mam tę wewnętrzną pewność i taką informację dostaję też od Was – Klientów, którzy jesteście zadowoleni z moich warsztatów, indywidualnych konsultacji, programów coachingowych on-line, właśnie z e-booka i audiobooka. Mam też pozytywnego świra na punkcie jakości i zawsze daję z siebie 300%.

Co to znaczy dla Was – moich KLIENTÓW? Możecie mieć pewność, że produkt jest najwyższej jakości, że wyróżnia się pozytywnie na tle innych, że jest innowacyjny i że zawarte w nim treści są wyjątkowo dobre merytorycznie, a także że obsługa sprzedaży jest opracowana z myślą o wygodzie i zadowoleniu Klienta.

Moje zdjęcie z oficjalnej Gali LAUR EKSPERTA 2016/2017 (więcej zdjęć na fan page’u JakMowicZebyDzieciNasSluchaly) laur-sciana

Wszyscy mnie pytają, jak było na Gali, więc powiem, że galowo 🙂 Tylko że, żebym mogła się wpisać jakoś w to galowo, to wcześniej u mnie było bardzo nerwowo. Mama w pierwszym zdaniu po obwieszczeniu, że dostałam certyfikat spanikowała: „W co Ty się ubierzesz??!!” No, bo właśnie okazało się, jak u każdej albo prawie każdej kobiety, że nie mam, co na siebie włożyć. W sobotę jeszcze przed Galą biegałam za sukienką, ze skutkiem takim, że pojechałam w tej oto znanej z Fb. Jednak po decyzji, że jadę w sukience, w której się po prostu dobrze czuję, wszystko zaczęło się układać (no może poza fryzjerem – musiałam zmyć uczesanie, bo niestety się nie udało i uczesać sam) i wylądowaliśmy na Gali. Już przy wejściu strzeliłam gafę (Moje czwarte imię to „Gafa” – jak w „Hotel Transylwania” 2 z zaśpiewem. Kto mnie zna ten wie, ale i wybacza). Sprawdziłam przy okazji, że podłoga w Kancelarii Prezydenta była świeżo pastowana, na szczęście nie namacalnie, tylko robiąc cudaczne wygibasy w stronę pani Prezes Instytutu i super gwiazdorskiego i z poczuciem humoru konferansjera. Chyba więcej pań tak „wjeżdżało” do sali na obcasach, bo nie byli zdziwieni moim „wejściem”. Kiedy już usiadłam, ochłonęłam, że przeżyłam wejście, to nie bez lęku zaczęłam się zastanawiać, czy podłoga w sali wręczeń jest tak samo śliska. Wyobrażałam sobie, że jeśli tak, to mogę zrobić tu furorę wjazdem na środek po Certyfikat albo zostaje mi dla bezpieczeństwa dreptać jak gejsza. Wybrałam to drugie – na zdjęciach nie widać, ufff…. A później były przemówienia, przemówienia i wzruszenia. Prezentacje firm i wręczanie certyfikatów przy uroczystym akompaniamencie pianistki (tam, ta, ta, tam albo plum, plum, plum). Samo to było przeżyciem, bo takie rzeczy to się tylko w telewizji wcześniej widziało. Zatem znów wzruszenie. Tym większe, że na sali były tzw. rekiny biznesu, no i ja pomiędzy nimi. Później był występ muzyczny, więc chwila by ochłonąć i lunch, podczas którego można było porozmawiać z innymi laureatami. Generalnie wydarzenie, które będę wspominać długo, długo i opowiadać o nim wnukom i prawnukom, tylko z naciskiem na inne szczegóły.

 

Zapisz

Dodaj komentarz