– „Te, pisarka, gdzie jesteś?” – szukam jej w sobie, myśląc: „Gdzie ona się schowała?” – „Pisarko, wychodź! Zaklepane, piszemy!” Nigdzie jej nie ma. Nie odzywa się. Hmm… Co się z nią stało? – „Pisaaaaarrrkoooo!” – może usłyszy… Cisza. Smutno mi. Znając mnie, znów czymś jej przypieprzyłam. Niedelikatnie ją traktuję. Po macoszemu. Cóż mogłam zrobić?…