Dziecko mówi do Ciebie kilka razy, a Ty nie słyszysz? To żaden powód, by się obwiniać. Ty jako rodzic masz prawo nie słyszeć. Dziecko ma prawo się dopominać, by być usłyszane. Opisuję dialog w czterech odsłonach, który pokazuje coś fajnego o rozmowach z dzieckiem. Każda rozmowa z dzieckiem nawet ta, która wydaje się być najbardziej „kulawa” to szansa dla rodzica, by finalnie dać akceptację i satysfakcjonujący dziecko powód odroczenia spełnienia jego potrzeby.
Rozmowa wieczorna pierwsza
– Mama, to niesprawiedliwe, że inne dzieci …
Zaczęłam słuchać i odpłynęłam w swoje myśli.
– Mama… – zareagowałam na „Mama”, usłyszałam, że do mnie i jeszcze raz odpłynęłam.
– „Mama, nie będę trzeci raz powtarzał tego samego”.
Usłyszałam i już miałam odpłynąć, gdy dotarło do mnie, co synek powiedział. „Trzeci raz powtarzał tego samego”. Po pierwsze synek do mnie powiedział, że nie będzie powtarzał trzeci raz. Do mnie, która szczyciłam się z tego, że słucham i słyszę za pierwszym razem. Po drugie – i chyba to wygrało – synek nazwał, że to byłaby trzecia próba. Dla mnie aż trzecia próba powiedzenia mi tego, co chciał.
To chyba zmartwiło i jednocześnie ucieszyło mnie najbardziej. Zmartwiło, że tak totalnie nie słuchałam.
No, ale cóż zdarza się. Ucieszyło, że synek upomniał się o swoje.
Rozmowa wieczorna druga
– Już słucham. Przepraszam. Zamyśliłam się.
Powtórz, proszę, ostatni raz.
Odwróciłam się do synka i nawiązałam kontakt wzrokowy.
– Mama, to niesprawiedliwe, że inne dzieci mają teraz wakacje, a ja cały czas chodzę do przedszkola. Chcę teraz jechać na wakacje.
Znów. Ucieszenie, bo synek nazwał swoje pragnienie.
Zmartwienie, bo do naszych wakacji nie tak blisko.
Rozmowa wieczorna trzecia
– Chcesz jechać teraz na wakacje – stwierdziłam bardziej niż zapytałam i wyobraziłam sobie nas nad morzem.
– Tak, mama, bo Vika teraz jedzie, a ja chodzę codziennie do przedszkola.
– Aha. Ty też tak chcesz.
Nie zabłysnęłam. Nic sensownego nie odpowiedziałam. Bardziej zaakceptowałam to w ciele, choć nie do końca. Poszliśmy spać.
Rozmowa czwarta – poranna kontynuacja wieczornych
– Mama, ja chcę jak inne dzieci mieć tydzień wakacji, cały tydzień nie chodzić do przedszkola.
– Wiem, że chcesz. Tylko popatrz, dzieci, które jadą teraz na wakacje najprawdopodobniej będą chodzić do przedszkola cały lipiec, bo już będą po wakacjach, a Ty będziesz miał miesiąc odpoczynku.
Kalkulacja. Uśmiech. Zadowolenie. Raźny wymarsz do przedszkola.
Kilka wniosków podsumowujących
Z jakiego powodu o tym piszę? Ta rozmowa pokazuje sporo ważnych kwestii o rozmowach z dziećmi.
1) Można nie słyszeć – warto jednak przeprosić – tak jak przepraszamy dorosłe osoby i posłuchać, kiedy będzie w nas przestrzeń (tu mi się znalazła, lecz można poprosić o przełożenie rozmowy na za jakiś krótki czas)
2) Akceptacja potrzeby „chcesz” – odroczyła rozmowę o niej, lecz dziecko zdecydowało rano, że nadal potrzebuje o tym rozmawiać. To ważny sygnał. Jeśli dziecko przestało coś nurtować – przestaje o tym mówić (oczywiście w relacji, w której jest słuchane – pomijam sytuację, że nie mówi, bo straciło nadzieję na wysłuchanie). Jeśli wraca do tematu, znaczy, że potrzebuje więcej.
3) Jako rodzic mam prawo nie mieć gotowych odpowiedzi, być zmęczona i dawać sobie możliwość odpowiedzenia na tyle, na ile potrafię. I czasem to wystarczy całkiem, a czasem na chwilę, jak tu widać. To dziecko decyduje, czy potrzebuje czy już nie.
Tak sobie właśnie rozmawialiśmy, a rozmowa nam się rozwijała owocnie – jak widać, przy środzie, w środku maja, o wakacjach.