„Czy użyć jeszcze palca wskazującego, który niechcący wylądował w kupie mojego dziecka?” Z takim pytaniem – mocno mnie śmieszącym – wyszłam z One Woman Show, czyli jednoosobowego spektaklu Kasi Marii Zawadzkiej pt. „Nieprzykładna – nieprzykładnie o macierzyństwie”. Skąd takie pytanie? To de facto moje osobiste wspomnienie, które pojawiło się jako skojarzenie z tym, co wydarzyło się na scenie. A działo się dużo, emocjonalnie intensywnie, chwilami delikatnie, chwilami szokująco. Dlatego i ja szokuję moim dylematem niezbyt wysokich lotów. A w One Women Show: jedna osoba na scenie, a emocji za wszystkie mamy świata. Bo… Kasia gra mamę – mamę Milana, którą zna wszystkie plusy i minusy macierzyństwa, jego zachwyty i narzekania, wzruszenia i płacz rozpaczy każdej mamy nie tylko nad kupą.
WZRUSZENIA I ZACHWYTY
Nie zdradzę Wam jakie, lecz wierzcie mi, doświadczyłyście każdego. Zdziwicie się i wzruszycie na nowo. Raz, dwa, trzy, a może więcej. W zależności od tego, ile macie dzieci. Pod wpływem tego, co zadzieje się na scenie wróci do Was tak wiele zachwytów Waszymi dziećmi, wszystkie te chwile, które budują Wasze macierzyństwo i sprawiają, że dajecie radę. Przeplatane tym, co – gdy mówimy o macierzyństwie – często jest pomijane.
Małe CODZIENNE Dramaty
Wynikające z różnych rzeczy: z niewiedzy świeżo upieczonej mamy, z nieprzełożenia się jej wyobrażeń o macierzyństwie na fakty o nim, z chęci doradzenia jej przez wszystkich dookoła, z wdrażania się w rolę i zaskoczeń z tym związanych, ze stawianie sobie za wysoko poprzeczki, z paniki jakby miało się dziecko jako pierwsza na świecie i wielu wielu innych powodów, które sami możecie dodać i będzie się zgadzać.
Nieprzykładnie
Dlaczego nieprzykładnie? Bo prawdziwie. Bez idealizowania. Bez moralizowania. Bez porad (chociaż jedna była – ale przekonacie się sami, że jak najbardziej dla niej można było zrobić wyjątek). Bez tragizowania. Bez sztuczności. Bez niepotrzebnych upiększeń. Wszystko tak, jak to odbywało się nad łóżeczkiem lub w jego pobliżu.
Osobiście
– jako mama – wzruszyłam się prawie do łez i uśmiałam się do łez
– jako trener – przytaknęłam w myślach za każdym razem, gdy ze sceny padały kwestie nieprzykładne, czyli po prostu normalne.
Kalendarium przedstawień możecie znaleźć na profilu nieprzykładnej, czyli tutaj.