Do żony czy męża żywisz te uczucia, choć są „negatywne” i niosą ukłucia. Są częścią relacji, dowodem jej życia. Z dzieckiem jest inaczej, więc już od powicia, a dla jego dobra, by nie krzywdzić psychicznie, tłumisz je dokładnie, bojąc się panicznie. Czasem wali jak w bęben, a Ty się nie bronisz, trzymasz nerwy na wodzy, bo dziecię swe chronisz. Akceptujesz w pełni swych dzieci nastroje, a czy one wiedzą,jak przeżywasz swoje? Słusznie, że się nie obrażasz, lecz wiedz, że nic nie mówiąc, już z góry układasz sytuację, w której myśli dziecko Twoje, iż ono jest ekspresyjne, a Ty nosisz zbroje, że nic Cię nie rani, nie sprawia przykrości. Dziś powiedz to głośno, gdy kres cierpliwości, By dziecko wiedziało, co w związku z tym czujesz, I niech z wzajemnością to zaakceptuje.
- Słowo wystarczy
- Powiedz to jednym słowem