Starszy szykuje miejsce pod akwarium. Mają iść z jego tatą kupić je za parę dni, lecz już się ekscytuje. Z ekscytacji posprzątał szeroki parapet, na którym ma stać akwarium. Uśmiechnięty i zadowolony wpada do mojego pokoju i chwali się: „Mama, posprzątałem parapet pod akwarium. Jest taki błysk, że aż blask bije z daleka.” Ja – uśmiechnięta i podekscytowana taką niespotykaną gorliwością syna w sprzątaniu, podniosłam się z łóżka i wkładając pantofle, mówię bez żadnych ukrytych intencji: „Synu, to ja koniecznie idę to zobaczyć. Nadciąga Mama Sanepid, która zobaczy ten błysk”. Taka radosna i prawie w pląsach wkraczam do pokoju syna, a on: „Mama, to jeszcze nie jest do końca posprzątane. Przyjdź jutro.” Oko mamy to jednak inne oko. Śmiech wszystkich. Kurtyna.