Niedotrzymanie obietnicy jest dla dziecka rodzajem zdrady zadanej mu przez rodzica. Zachęcam przy każdej okazji, by unikać składania obietnic. Kiedy już jednak w roztargnieniu lub pod wpływem impulsu obiecaliśmy warto wiedzieć, co powiedzieć, by dziecko poczuło, że mimo naszej wpadki jest ważne. Pisałam o tym merytorycznie w tekście „Kiedy dziecko się złości, bo rodzic nie dotrzymał obietnicy”, a tutaj chcę przejść z Wami przez przykład, który omówiłam z zaprzyjaźnioną mamą (za co serdecznie dziękuję).

Geneza dania obietnicy

Córki – kilkulatki mojej zaprzyjaźnionej mamy zwykle bawiły się same. Ich zabawy pełne kreatywności cieszyły ich mamę. Tego dnia jej starsza córka wyjeżdżała w zabawie w podróż do Skandynawii. Pakowała walizki, organizowała bilety i co jej wyobraźnia podpowiedziała. Jednym słowem przygotowania do fascynującej podróży szły pełną parą. Mama dziewczynki zajmowała się swoimi i domowymi sprawami. Tym razem córka niespodziewanie zaprosiła mamę do zabawy, czyli w podróż. Zaprzyjaźniona mama w swoim zaskoczeniu i pewnym wzruszeniu związanym z kształtem relacji z córką odruchowo obiecała: „Może później”.

Niedotrzymanie obietnicy

Około dwie-trzy godziny później rozmawiam z zaprzyjaźnioną mamą przez telefon i podczas rozmowy jej córka podchodzi i zezłoszczona zaczyna bić mamę, płacząc przy tym. Mama dziewczynki pyta: „Z jakiego powodu mnie bijesz”. Dziewczynka płaczliwie odpowiada: „Bo nie dotrzymałaś obietnicy. Powiedziałaś, że „później”, a teraz jest „później.” Rozmawiałyśmy akurat o innej kwestii wychowawczej, która zdenerwowała moją zaprzyjaźnioną mamę, więc miała już brak przestrzeni na poradzenie sobie z tą sytuacją.

Dziecko ma pełne prawo do uczuć związanych z niedotrzymaną obietnicą

Zwykle prywatnie zawieszam wszelkie porady wychowawcze. Z tą mamą jednak rozmawiamy tak często i o takich sprawach, że wiem i potrafię wyczuć, czy i kiedy mile widziane jest moje wsparcie. To był ten moment. Zapytałam, czy mogę podpowiedzieć coś, co pomoże jej córce. Padła odpowiedź twierdząca. Za moją wskazówką przyjaciółka zaakceptowała uczucia córki: „Rozumiem, że się na mnie złościsz. Obiecałam, myśląc, że będę chciała później.” Dziewczynce to wystarczyło. Przytuliła się do mamy i odeszła uspokojona do dalszej zabawy. My kontynuowałyśmy rozmowę na ten temat.

Rodzic ma pełne prawo, by powiedzieć, dlaczego nie dotrzymał obietnicy

Ba! Nawet to jest najlepsze, najuczciwsze i najbardziej asertywne wyjście z tej sytuacji. Asertywne – bo przypomnę – zakłada, że JA JESTEM OK i TY JESTEŚ OK, czyli tutaj i CÓRKA I MAMA SĄ OK z tym, co czują. Są jednakowo ważne. Wiedząc, że mama dziewczynki doskonale zna poradę „Dotrzymuj obietnic… albo nie obiecuj” z mojej książki „Rodzicu, można inaczej”, zapytałam, w jaki sposób się to stało, że obiecała. Opowiedziała mi wszystko o tym, że poczuła się bardzo zaskoczona zaproszeniem córki do wspólnej zabawy i stąd pośpiesznie złożona obietnica. Miała nadzieję, że to „później”, które wypowiedziała, będzie jak najbardziej możliwe do zrealizowania.

Najlepsze jest powiedzenie o swoich uczuciach

Szczerość! Szczerość i jeszcze raz szczerość! Szczerość jest bezcenna w każdej relacji, a co dopiero z dzieckiem. Jeśli nam zależy na prawdziwej, mocnej relacji z pełnią zaufania w obie strony, to to jedyna droga. Dlatego powiedzenie przez rodzica o tym, co czuł, kiedy obiecywał to pokazanie, że liczymy się z dzieckiem. Mówiąc o tym, że – jak w tej historii – w pierwszej osobie: „Byłam bardzo zaskoczona, że mnie zaprosiłaś. To pierwszy raz od długiego czasu. Wzruszyło mnie to i pochopnie obiecałam…”

Przyznanie się do błędu buduje zaufanie i autorytet

Z premedytacją tu przerywam. „Pochopnie obiecałam” to bardzo ważne, by przyznać się wprost, że zrobiliśmy coś bez przemyślenia. Dzieci doceniają przyznanie się do błędu. Jak każdy komu na nas zależy zresztą. Czują przez to, że rodzic jest prawdziwy, że można mu zaufać. Kiedy „kręcimy” o powodach złamanej obietnicy dziecko czuje się zdradzone podwójnie. Czuje się rozczarowane postawą rodzica. Czuje ogromny zawód i zamyka się na niego, odsuwa od niego. Można dopowiedzieć: „Obiecując byłam pewna, że dotrzymam. Czas tak szybko zleciał, że nie zdążyłam przygotować się wewnętrznie” itp. Najprościej powiedziana prawda o tym, co nami kierowało przy dawaniu obietnicy to jedyna szansa na naprawę sytuacji. Dzieci czują, kiedy jesteśmy szczerzy. Na takiej postawie tylko można budować prawdziwą relację.

Finał tej historii

Rozmowa ze mną o uczuciach zaprzyjaźnionej mamy w związku z niedotrzymaną obietnicą pomogła jej poradzić sobie z rodzicielskim – dość powszechnym – poczuciem winy. Córce – jak widać z treści – wystarczyła sama akceptacja jej uczuć i słyszane z rozmowy ze mną wyjaśnienia jej mamy. Tak! To też bardzo ważne, co mówimy o dzieciach i sytuacjach z nim przez telefon. Tu to też wsparło i załagodziło sytuację, bo mama była szczera do mnie o tej sytuacji, co dziecko też słyszało. Ogólnie ich relacja jest budowana na byciu fair mamy do córki, stąd też wcześniejszy wkład mamy „popracował” w tle na wiarę córki w dobre chęci mamy, mimo niedotrzymanej obietnicy.

Dodaj komentarz