Repertuar dopominania się przez dziecko o zaspokojenie swojej potrzeby może być taki:
– prośba spokojna
– prośba mniej spokojna
– krzyk
– rozkaz
– rozkaz z płaczem
– rozkaz z „głupia/durna mama” lub „nienawidzę cię”.
DZIECKO POWINNO DOPOMINAĆ SIĘ O ZASPOKOJENIE SWOICH POTRZEB
W autorytarnym sposobie wychowania, czyli takim, w którym rodzic nie liczy się z uczuciami i potrzebami dziecka, takie zachowanie jest powodem do nagany dla dziecka. Osobiście traktuję przejście przez ten „repertuar” dopominania się o zaspokojenie swojej potrzeby jako coś, co zdecydowanie może mieć miejsce, a nawet powinno. Dlaczego? To zdrowy objaw. To jeden z wcześniejszych etapów w rozwoju dziecka. Nie potrafi jeszcze często przyjąć odmowy, zrezygnować, gdy słyszy zdecydowane „nie”. Etap bardzo potrzebny. Bez niego wychowujemy dziecko, które nie wie, że ma potrzeby, nie wie, że ma prawo je wyrażać i jak je wyrażać. Stłumione. Nie znające siebie. Może wycofane. Pokrzywdzone. Często zazdrosne.
Oczywiście, jest trudność, gdy dzieci dopominają się zbyt mocno. Trzeba pracować nad tym, by nauczyć je akceptować odmowę. I oczywiście wyrabiać świadomość, że swoje niezadowolenie dziecko może pokazać, lecz w sposób nie raniący i szanujący innych. Głośne dopominanie się o swoje to aspekt, na który najczęściej społecznie zwracamy uwagę, gdyż krzyk dziecka, jego nieakceptowane przez wielu dorosłych zachowanie, to powody do wstydu, zażenowania, poczucia winy, że jest się złym rodzicem bądź uważania, że moje dziecko jest niegrzeczne.
GDY DZIECI NIE DOPOMINAJĄ SIĘ PRAWIE WCALE…
Niektóre dzieci nie dopominają się wcale. Wydają się prawie nie mieć potrzeb. A jeśli jakaś się pojawi, nie nalegają nigdy na ich zaspokojenie tak długo i z sięgnięciem jednocześnie po taki repertuar sposobów uzyskania zaspokojenia swojej potrzeby. I tu tkwi pułapka. Rodzic, którego dziecko się nie dopomina, może dojść do mylnego przekonania, że jego dziecko już takie jest. Rodzice wtedy myślą: „Jakie mam szczęście, inne dzieci tak głośno się dopominają. Ich rodzice mają ciężko. Ja mam dużo łatwiej.” I tu sprawę zostawić.
Może się jednak okazać, że dziecko nie dopomina się o zaspokojenie swoich potrzeb, nie dlatego że jest tak mało wymagające. Nie dopomina się, bo zostało tak nauczone. Jego potrzeby były niezauważane bądź ignorowane.
WYBACZENIE SOBIE I PODJĘCIE WYZWANIA
Bez oceniania. Każdy rodzic uczy się dopiero być rodzicem, gdy rodzi mu się dziecko. Podchodzi do potrzeb, jak potrafi albo nie potrafi. Ważne, by zadać sobie pytanie, dlaczego dziecko się nie dopomina. Czy rzeczywiście nie ma aż tylu potrzeb? A może jednak jego potrzeby nie były zauważane od urodzenia i nauczyło się ich nie mieć.To trzeba sobie wybaczyć. Rodzicielstwo to sztuka wybaczania. Najczęściej sobie. Dzieci szybko wybaczają.
Wybaczyć sobie i podjąć wyzwanie. Bo większym wyzwaniem jest nauczenie nie dopominającego się dziecka, by zaczęło się dopominać. Wszystko jednak da się nadrobić. Zachęcanie dziecka do pokazywania i mówienia o swoich potrzebach, to pierwsze. Drugie – zauważanie i pokazywanie dziecku przez rodzica, że ono jednak ma potrzeby i warto o nich mówić. Takie działanie szybko zaprocentuje dla obu stron. Gdy dziecko nauczy się zauważać swoje potrzeby będzie to miało dla niego ogromne zalety psychiczne. Będzie czuło się przede wszystkim zauważone, dalej mniej pokrzywdzone, nie pomijane, częściej zadowolone. Stanie się radośniejsze i spokojniejsze. Mniej spięte. Rodzic będzie miał pewność, że jego dziecku w tym obszarze nic nie brakuje, ponieważ gdyby mu brakowało, to by to okazało. To największa radość, gdy właśnie okazuje. Ma odwagę ze wszystkim przyjść do rodzica. A o to w relacji z dzieckiem przecież chodzi.