Są sytuacje z dziećmi, że dowiadujemy się po niewczasie o tym, iż dziecko czegoś potrzebowało. Potrzebowało, lecz nam o tym nie powiedziało. A gdyby powiedziało, to wszystko potoczyłoby się inaczej. Dla dziecka inaczej. My rodzice zachowalibyśmy się inaczej. I finalnie dana sytuacja byłaby dla rodzica i dziecka bardziej korzystna. Uniknęlibyśmy złości i uchronili dziecko przed stresem, wiedząc, czego dziecko potrzebuje. Z jakich powodów dzieci nie komunikują swoich potrzeb i jak to zmienić?
TO ODPOWIEDZIALNOŚĆ RODZICA, BY DZIECKO MÓWIŁO
Pierwszą i najbardziej podstawową kwestią jest wziąć odpowiedzialność za tę sytuację. Pierwszą reakcją jest niestety – w nieasertywnym świecie obwiniania – skierowanie pretensji do dziecka. Dziecko nie powiedziało o swojej potrzebie i najczęściej przypisuje się za to winę..
Odpowiedzialność jest jednak po stronie rodzica. Dziecko nie powiedziało, ponieważ z jakichś powodów nie potrafiło powiedzieć. Być może nie umiało nazwać swojej potrzeby i/lub zablokowało się na mówienie o potrzebach. I tu zadanie dla rodzica: przyjrzeć się, gdzie jest trudność, nauczyć dziecko rozpoznawać, nazywać i komunikować swoje potrzeby. A najważniejsze to popatrzyć na wcześniejsze zdarzenia w relacji z dzieckiem i sprawdzić, które z nich wywołało u dziecka blokadę w mówieniu o swoich potrzebach.
CZY DZIECKO ZOSTAŁO TEGO NAUCZONE?
Często dziecko nie ma żadnej sposobności, by nauczyć się komunikować swobodnie swoje potrzeby. Z jakiego powodu? Bo nie miał kto nauczyć. I potrzeba zadać sobie pytania: Czy Ty jako rodzic potrafisz? Jesteś świadoma/y swoich potrzeb fizycznych, emocjonalnych, intelektualnych i duchowych? Rozróżniasz je? Nazywasz i potrafisz zarządzać nimi? Czy bez wyrzutów sumienia, z łatwością zaspokajasz je, decydujesz, że odroczysz ich zaspokojenie lub całkowicie z zaspokojenia ich zrezygnujesz? Jeśli nie, to wiesz od kogo zacząć pracę nad tym obszarem. Dzieci przecież najlepiej uczą się przez przykład.
KIEDY POTRAFISZ KOMUNIKOWAĆ SWOJE POTRZEBY…
Warto następnie przyjrzeć się, w jaki sposób to robisz? Czy jesteś z nimi rozumiana, rozumiany? A może mówisz o swoich potrzebach, lecz podświadomie z góry przekreślasz szansę na ich zaspokojenie? To sposób uległy, z pozycji wycofania. Dziecko może powielać go wprost, czyli robi dokładnie tak samo.
Jest też drugi. Może żądasz bezwzględnie zaspokojenia Twoich potrzeb przez otoczenie, bo „Tobie się należy”? Tu dziecko obserwuje Cię i może robić dokładnie odwrotnie, gdyż widzi negatywność tego sposobu. Niezależnie od odpowiedzi, idź dalej i poobserwuj, czy rozpoznajesz, nazywasz i w jaki sposób mówisz DO DZIECKA o jego potrzebach.
W JAKI SPOSÓB TRAKTUJESZ POTRZEBY DZIECKA?
Kiedy już masz wgląd w to, w jaki sposób traktujesz swoje potrzeby i być może nawet uświadomiłaś/łeś sobie, jaka jest geneza takiego a nie innego mechanizmu, możesz popatrzeć, jak to wygląda u Ciebie do dziecka.
Czy słyszysz i widzisz swoje dziecko? Czy w codziennych sytuacjach jesteś obecna/y na tyle, by zauważyć i usłyszeć, że dziecko może czegoś potrzebować? Albo co ważniejsze, czy wychwytujesz, że może potrzebuje czegoś, lecz nie potrafi powiedzieć lub robi to w taki sposób, że bagatelizujesz, zamiast się mocniej (lecz delikatnie) zainteresować?
KOMUNIKAT PO ZAUWAŻENIU I ZGODZIE
Dopiero po takim zauważeniu dziecka możliwe jest nawiązanie z dzieckiem rozmowy o jego potrzebie. Oczywistym jest, że tylko przy wcześniejszym zaakceptowaniu dziecka prawa do tego, że ma i może mieć potrzeby. Wszystkie potrzeby. Bez cenzurowania przez rodzica na dobre i złe, mądre czy głupie, zasadne czy nie. Potrzeby – tak jak i uczucia – mają być WOLNE OD WSZELKIEJ OCENY.
Zatem po pełnej wewnętrznej zgodzie rodzica, że dziecko powie o swojej potrzebie, rodzic może zacząć rozmowę. Ta rozmowa ma otwierać tak, by dziecko czuło się bezpieczne, zachęcone, pewne że będzie zrozumiane*. Pomocnym będzie zdanie opisujące obserwację rodzica, czyli najprostsze: „Widzę, że czegoś potrzebujesz. Chętnie dowiem się, co to jest.” Tu zaczyna się prawdziwe zainteresowanie i otwiera możliwość wspierania dziecka, jeśli mamy w sobie przestrzeń**, by przyjąć z miłością wszystko, co dziecko powie. A o tym, co dalej kiedy indziej.
*Możesz się tego nauczyć w mojej Szkole dla Rodziców online
**o przestrzeni pisałam tutaj