– „Mamo, chcę, żeby M. był moim drugim bratem.
Powiedział do mnie synek niespodziewanie, przy porannym przytulaniu.
Dopiero wczoraj na warsztatach dla rodziców (którym ten post dedykuję) mówiłam, że akceptacja dziecięcych uczuć, czyli de facto tworzenie wzorca właściwego radzenia sobie z każdym uczuciem, to najlepsze narzędzie, w jakie rodzic może dziecko wyposażyć do życia. A życie przynosi i będzie przynosić niespodzianki wszystkim. Nie sposób go kontrolować, mimo iż czasem tak bardzo próbujemy.
Akceptacja uczuć to także najlepszy sposób na bycie z dzieckiem w empatycznym odczuwaniu teraz, w sytuacjach, które nas – rodziców zaskakują. Cokolwiek się bowiem wydarzy, cokolwiek dziecko poczuje – możemy podążyć za dziecka uczuciami – bez rozumienia, o co dokładnie chodzi,co się dzieje. Podążenie za uczuciami wystarczy. To największy prezent dla dziecka dla każdego. A tak prosty.
Za uczuciami stoją potrzeby, więc często to podążenie za potrzebami.
Zaskoczona pragnieniem synka, podążyłam.
– Chcesz, żeby M. był Twoim drugim bratem. Uhm…
Jak to sobie wyobrażasz?
– Chcę, żeby z nami mieszkał w naszym mieszkaniu.
– Uhm. Ty chcesz. A wiesz, czy on chce?
– Nie wiem, zapytam go, ale po przedszkolu.
– Ok. Zapytasz po przedszkolu.
– Tak, po przedszkolu, żeby nikt nie słyszał.
– Rozumiem.
– Żeby nikt nie słyszał, nawet L. (padło imię drugiego serdecznego kolegi), bo nie chcę, żeby nawet L. słyszał.
– Ok.
Temat wyczerpany. Dziecko wróci do niego, gdy będzie potrzebowało. Wraca znaczy się jeszcze potrzebuje.
Nie wraca – temat dla dziecka zamknięty.
Jestem wdzięczna uczestnikom moich warsztatów za choćby najmniejsze inspiracje, gdyż wszystkie w relacjach z dziećmi są bardzo ważne. Ważne, jak wszystkie rozmowy z dziećmi – niby w naszej dorosłej perspektywie o mało ważnych sprawach – lecz dla dzieci najważniejszych. Pokazanie dziecku: TWOJE UCZUCIA SĄ WAŻNE mówi: TY JESTEŚ DLA MNIE WAŻNY I TWOJE SPRAWY.