Dziś od rana akcja-akceptacja. Może to odzew mojego umysłu po wczorajszym warsztacie, który choć o chwaleniu, dość mocno zszedł nam w kierunku akceptacji i nazywania uczuć. Jak tu zaglądasz, to pewnie już wiesz, że w mojej interpretacji „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały” wszystko na akceptacji uczuć stoi. I współpraca, i możliwość niekarania, nauczenie się przez rodzica umiejętnego chwalenia czy wyzbycie się tendencji do przypisywania ról. Zaakceptowanie dziecięcych uczuć, a właściwie nauczenie się reagować na dziecko uważnym słuchaniem, nazywaniem uczuć i ich akceptacją, pozwala odkryć i poznać naprawdę swoje dziecko. A co najważniejsze – zrozumieć je. A jak wiesz, każdy z nas najbardziej potrzebuje zrozumienia. Nie przyznawania racji, nie przytakiwania, nie porad czy analizy psychologicznej, a właśnie zrozumienia. Aby zrozumieć dziecko, czy w ogóle drugiego człowieka, trzeba zrobić sobie pewne przed-założenie: to jest całkowicie inny człowiek. To bardzo trudne, spojrzeć na dziecko i zobaczyć w nim odrębną osobę. Istotę, która ma własne uczucia – czasem zupełnie inne od naszych. Ma swoje pragnienia, marzenia – też warunkowane jej historią, a nie naszą, choć się obie mocno przeplatają. Ma swoje problemy i prawo do samodzielnego borykania się z nimi, także poproszenia o pomoc niekoniecznie na naszych zasadach. Ma też prawo do błędów, bo na nich buduje swoje doświadczenie, uczy się samodzielności i odpowiedzialności. Żeby zobaczyć w dziecku inną osobą, trzeba je najpierw usłyszeć. Wsłuchać się, co do nas mówi. Każdy komunikat niesie ze sobą jakieś uczucia. Radość, zachwyt, triumf, fascynację, wdzięczność, ale też smutek, obawę, przerażenie czy frustrację, wściekłość i gniew. Te i wiele wiele innych uczuć będzie pojawiać się i znikać, ale one będą. To, że uczucia są i jakie są jest faktem bezdyskusyjnym. O tym, co z nimi zrobić właśnie rozmawiamy. Sposobu ich wyrażania warto się uczyć, zaczynając właśnie od nazywania i akceptacji. Pozwoli to dziecku w przyszłości rozpoznawać je, kontrolować i wyrażać bez szkody dla innych. I ile rodzic sam nauczy się przy tym o swoich uczuciach, to jego.
Ps. Jeśli chcesz posłuchać tego tekstu, zobacz Audiobook z tekstami z bloga