Chodzę od rana z trzema mega poważnymi tematami na teksty tu na bloga, a tu znów wjeżdża mi humor szkolny.
Mówię Młodszemu podczas wyprawiania obu synów do szkoły, że mam fazę na jedzenie jabłek. Na co synuś:
– „Trzymam jabłka. To ile mam jabłek?”
No ba! Oczywiście, że wiem. Na takich zagadkach nikt mnie nie zagnie W życiu!
– „Trzy” – mówię zadowolona.
Na co synuś: „Siedem”. Patrzę i śmieję: „No ale jak to?”
Synuś pokazuje dłońmi jak trzyma jabłka: „Trzymam. W jednej trzy, w drugiej cztery.”
Kurtyna. Zrobił mi dzień, czego i Wam życzę w poniedziałek rano