„Podsłuchowywać? „Podsłuchowywać?” – mówił Nuta, jeden z bohaterów „Vabank II, czyli riposta”. Bardzo mi się spodobało to słowo w takiej wersji i trochę służy mi teraz do usprawiedliwiania, gdy słucham swoich dzieci i delektuję się ich dyskusjami.

Zatem „podsłuchowałam” – chyba tak to trzeba odmienić – co następuje:
Młodszy rano w poniedziałek przed przedszkolem płaczliwie:
– „Nie chcę iść do przedszkola. Trzeba będzie się uczyć”
Starszy, trzecioklasista:
– „Te. nie chcesz iść do przedszkola, bo musisz się uczyć, a nie wiesz, ile ja mam w szkole nauki. Samą naukę mam, a Ty masz jeszcze zabawę.”

„Podsłuchowywani” to raczej czują, że ktoś ich słucha, nawet z drugiego końca mieszkania, bo zaraz Starszy do mnie:
„Mama, bo Te. mówi, że musi się dużo uczyć, a nawet nie wie, ile w szkole dopiero jest nauki”.

Wywołana do odpowiedzi, wyjaśniłam:
„Pe. wiem, że chcesz pomóc, żeby brat poczuł się lepiej. Tylko on nawet nie wie i trudno mu sobie wyobrazić, ile Ty masz nauki. Będzie wiedział za trzy lata. Teraz dla niego to, ile jej ma w przedszkolu, to jest dużo i to jest jego dużo. Dla niego to jest najwięcej do wyobrażenia. Tak jak dla Ciebie Twoje dużo. Gdybym powiedziała Ci o tym, że ja w szkole średniej miałam dużo nauki, trudno by Ci było sobie wyobrazić. Zezłościłbyś się tylko, że odbieram wartość Twojego dużo.”

Wygłosiłam chyba najdłuższą mowę do dzieci w mojej karierze mamy (co widać po jej kanciastości), a dzieci pooglądały oczami wyobraźni każdy swoje dużo (uwielbiam patrzeć i czuć, jak oni sobie czują te procesy w sobie, jak to się w nich układa, opada napięcie, przychodzi ulga i spokój: „Moje dużo jest największe dla mnie i mam prawo je tak odczuwać.”) i już z ochotą pozbierały się do wyjścia do placówek.

Mi przypomniały się częste przepychanki-licytowanki nas dorosłych:
– „Jestem zmęczona. Dużo się dzisiaj działo”
– „A jaka ja jestem zmęczona.Tyle dziś zrobiłam.To i tamto….”

Każdy ma prawo do swojego dużo i jego dużo jest dla niego największe.
Warto pozwolić, żeby odczucie dziecka było tak duże, jakie jest dla niego, bo to dziecko ma swoją miarę w sobie. Nie ma innej miary. A jeśli masz odczucie, że dziecko przesadza. Pozwól. Dotąd aż samo to poczuje, zobaczy. Może wcześniej jego „dużo” było umniejszane w jakikolwiek sposób – świadomy, nieświadomy. Niech wybrzmi w takiej wielkości w jakiej jest. Jeśli nie wybrzmi w wieku – przykładowo – 5 lat i wydaje Ci się, że już jest na pewne zachowania za duże – dopomni się to w jego życiu w wieku 50. Zatem lepiej w wieku 5 lat niż 50., bo posługując się jednym z moich ulubionych powiedzonek – będącym znów nawiązaniem do filmu: „Lepiej późno niż później”.

#WłączJakMówić

Dodaj komentarz