Tajemniczo brzmi? Co ma bycie rodzicem do tej znanej książkowej i filmowej postaci?
To moja nazwa na mnie samą sprzed kilku lat. Tak, tak. No body is perfect. Gdy zaczynałam spotkanie z prezentowanym tu podejściem, byłam na macierzyńskim i moje dni wyglądały naprawdę dobrze. Cierpliwość do dzieci równa anielskiej. Koleżanki patrzyły na mnie dziwnie, mówiąc często: „zawyżasz poprzeczkę”. Tak było w ciągu dnia. Niestety w nocy zamieniałam się w potwora. Niech by mnie tylko ktoś ruszył. Warczałam, burczałam, narzekałam, burzyłam się i mamrotałam nieempatyczne komunikaty. Gdy zreflektowałam się, że zachowuję się skrajnie różnie od tego, kim jestem w dzień, sama nazwałam się Mr Hyde’m. Nie było mi jednak do śmiechu. Opcja rodzic wyłączała się. Zostawałam ja i moje… zmęczenie.

DLACZEGO ZMIENIAŁAM SIĘ W MR HYDE’A?

Znów poruszam temat zmęczenia, gdyż w większości przypadków wytrąca nas – rodziców z tak pożądanej przez nas cierpliwości. Chwilę mi zajęło, zanim odkryłam, dlaczego tak diametralnie moje nocne reakcje na potrzeby dzieci różnią się od dziennych – dlaczego z cierpliwej mamy zmieniam się w Mr Hyde’a.
W ciągu dnia eksploatowałam siebie w 300 procentach. Nie 100. Trzy razy bardziej. Dawałam z siebie tak dużo, że wieczorem padałam. Gdy przykładałam głowę do poduszki, zasypiałam w sekundę. I co gorsza, jeśli miałam spać np. 6 godzin, to potrzebowałam ich co do minuty. Inaczej moja potrzeba odpoczynku, snu brała nade mną przewagę i byłam Mr Hyde’m niezdolnym do zrozumienia potrzeb dziecka.

CZY JESTEŚ MR HYDE’M?

 Na to pytanie najlepiej odpowiesz sam/a lub Twoja druga połowa. Mam klientki, które zwierzają się, że w nocy dają spokojnie radę, lecz ich słabym czasem jest np. poranek. Mówią, że nie potrafią się dobudzić i reagują podobnie, jak ja reagowałam w nocy. Inne osoby, tu mam opowieści tatusiów, opisują swoje słabe wieczory. Praktykujący empatyczne podejście twierdzą, że ze zmęczenia zapominają wszystkie sensowne komunikaty. Przechodzą „w tryb” nakazów i zakazów, bo nie są w stanie nic z siebie więcej wykrzesać.
Jak nazwać tych, co mają słabe poranki i tych, co mają słabe wieczory, skoro Mr Hyde jest od słabej nocy? Może macie jakieś pomysły? Nic mi nie przychodzi do głowy. Mam natomiast lekką podpowiedź w innej kwestii.

 JAK OSWOIĆ MR HYDE’A I INNE ZMĘCZONE POSTACI?

 Przede wszystkim postawić na wyrozumiałość wobec siebie. Jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo do słabszych momentów. Jako że świadomość to połowa sukcesu, samym plusem jest zidentyfikowanie, kiedy dopada nas słabszy czas. To już krok do przodu. Łatwiej uspokoić się w sytuacjach, które na zmęczeniu urastają do absurdalnych rozmiarów, gdy ma się świadomość, że to moja słaba godzina. Świadomość, że mam dość i dlatego to wszystko tak wyprowadza mnie z równowagi, że potrzebuję wytchnienia i zaraz będzie to wyglądało całkiem inaczej. Wiem, że o wytchnieniu w większości takich przypadków ciężko mówić. Gdy jednak zastanowimy się, co nas uspokaja albo minimalnie usuwa napięcie, można się do takiego choćby najkrótszego działania uciec. Mi osobiście pomaga zamknięcie oczu. Zdarza się, że w tym czasie „dolecę z wściekłości w kosmos i wrócę”, lecz „wracam” spokojniejsza. Taki osobisty mały wewnętrzny manewr uspokoi i zapewni obiektywny ogląd sytuacji, dzięki czemu zapobiegnie niesprawiedliwemu potraktowaniu dziecka i naszemu kacowi moralnemu. A taki jest cel!

Ps. Aby całkowicie pozbyć się Mr Hyde’a, zaczęłam szukać okazji do mniejszego zmęczenia w ciągu dnia. Idę też wcześniej spać, gdy wiem lub przeczuwam, że noc może być „nieciekawa”.

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

2 thoughts on “Czy jesteś Mr Hyde’m?”

  1. Ja zmieniam się w szakala 🙁 zapalnikiem u mnie jest pośpiech i chęć ” wyrobienia ” zaplanowanej normy . Na przykład zaplanowaliśmy jakiś wyjazd o konkretnej godzinie , a do tego czasu ja chciała bym i ugotować i dom ogarnąć i mieć czas dla siebie , a przecież jeszcze przygotować 3 dzieci …. no i jak coś idzie nie tak , jak się nie wyrabiam , zeto wyrozumiałości 🙁 a przecież wystarczy odpuścić , bo choć fajnie wrócić do czystego domu , to przecież ważniejsza jest atmosfera , nasze samopoczucie !
    Drugi szczególny moment . Już go trochę odczarowałam , ale co tu dużo mowić , mam klasyczne napięcie przedmiesiączkowego ! Wtedy tez jadę szakalem 🙁 a właściwie jechałam , bo odkryłam , że kiedy uświadamiam sobie , że to To , a jeszcze powiem to na głos , to mi przechodzi 😉a może poimformowana rodzina wie jak mnie traktować ?
    No i ostatni , tez klasyk ! Wieczorne zmęczenie , a tu równie zmęczone dzieci )odreagowują po swojemu , czyli biegają , krzyczą i robią wszystko to , co jest hałaśliwe 🙁 W tych momentach staram się praktykować wyrażanie potrzeb ” jestem zmęczona , potrzebuje ciszy . Czy moglibyście pobawić się klockami / pooglądać bajkę / lub cokolwiekbylecicho ?

    1. Grunt to samoświadomość. Odkrycie, kiedy i z jakiego powodu coś robimy, to milowy krok do przodu.
      Co do wieczoru, u nas to czasem wygląda podobnie i mam doświadczenie, że wyrażanie moich potrzeb jest wtedy zupełnie nie słyszane. Myślę, że to ich zmęczenie już na tyle eskalowało, że zagłusza wszystko. Przyspieszam wówczas zbieranie się dzieci do spania. Szybsza kolacja, mycie. Byle wylądowali w łóżku na czytanie bajek.

Dodaj komentarz