„Jeśli nie przestaniecie się przepychać, przyniosę pasek i dostaniecie lanie.” To był chyba najlepszy dowcip, jaki opowiedziałam pewnego dnia – z braku innych argumentów – moim dzieciom. Nie dość, że nie uwierzyły, to jeszcze były ogromnie zaciekawione, co to jest ten pasek i z radośnie zaintrygowanymi minami chciały iść go szukać i oglądać.
Uświadomiłam więc sobie kilka rzeczy, którymi skutkuje wychowywanie z szacunkiem i bycie wspierającym rodzicem.
- Dzieci nie wierzą w groźby i szantaże (jeśli się w jakiś sposób takie wkradną), bo to nie pasuje do ich rodziców.
- Dzieci nie wiedzą, co to jest pasek, bo nigdy nie pojawił się w ich życiu (przynajmniej moje noszą szelki)
- Dyskutują o sprawie, co do której się nie zgadzają, bo zostały nauczone, że tak właśnie się robi.
- Oburzają się na próby dyscyplinowania ich przez nieliczenie się z ich zdaniem (opinia z przedszkola: „pokazuje charakterek”
- Obrażają się, gdy ktoś narusza ich granice. Wiedzą, że coś nie jest tak, bo dotąd nikt albo prawie nikt tego nie robił.
- Mają własne zdanie i mówią je bez skrępowania. Nie czują w tym nic niewłaściwego, bo wiedzą, że mają do niego prawo.
- Czują się jak pełnoprawni partnerzy, którym czasem trzeba coś więcej wyjaśnić, bo tak są traktowani.
- Chętnie współpracują z dorosłymi, którzy traktują ich fair.
- Domagają się zrozumienia ich sytuacji, gdyż to wcześniej dostawały i uważają, że tak ma być.
- Nie współpracują z dorosłymi, którzy traktują ich jak „dzieci”, czyli osoby niższej kategorii, które nie myślą i nic nie wiedzą.
- Protestują głośno, gdy ktoś zachowuje się wobec nich nie w porządku.
- Chętnie dzielą się z innymi, gdyż pozwolono im mieć i decydować, czy chcą się podzielić.
- Głośno dopominają się o swoje potrzeby bliskości, bezpieczeństwa i wszystkie inne.
- Wiedzą, że mogą odmówić, ale że i im się odmawia – nie protestują (to nie znaczy, że się nie targują)
i przyjmują logiczne argumenty. - Znają swoją wartość i potrafią się obronić.
- Wykazują niezwykłą ciekawość świata.
- Wykazują niezwykłą empatię wobec rodziców i nie tylko w nieoczekiwanych momentach, bo dostają empatię na co dzień.
Zaczęłam od dwóch punktów z przymrużeniem oka, choć jak najbardziej prawdziwych, a doszły „grube” fakty.
A Ty co chcesz do tej listy dodać?
Chciałam powiedzieć, że te cechy w szkołach publicznych są tępione. Robi się kłopot, ponieważ nauczyciele nie dają sobie rady z dziećmi, które uczą się mieć własne zdanie, które dyskutują, nie reagują na straszenie, oburzają się na dyscypline, są aktywne, domagają się zrozumienia, mówią co myślą itd. Uważam, że duża część nauczycieli nie ma odpowiedniego przygotowania do edukacji dzieci.
Mam tego świadomość. Wolę jednak w tę stronę niż w drugą. Może dlatego, że sama doświadczyłam bycia tą potulną.
I chyba łatwiej nauczyć się milczeć, będąc pewnym siebie niż mówić, gdy ma się niskie pww.